Skip to content

ANDRZEJ BALLO

O społeczeństwie

Już dawno wycofałem się z gry pt. Społeczeństwo, gry, w której nie ma wygranej ani wygranych. Zastanawiający jest fakt, iż ludziom aż tak zależy na wygranej lub na szczęściu, na pojęciach niezrozumiałych bardziej niż współczesna fizyka. Dlaczego człowiek daje się ustawiać na planszy gry między biegunami pojęć, idei i wartości? Dlaczego musi oscylować między szczęściem a nieszczęściem, między prawdą a fałszem, między sukcesem a porażką? Wcale nie musi — i to jest niebywałe. Uczestniczy w tej grze dla świętego spokoju, dla potrzeby bezpieczeństwa, ze strachu przed samotnością i bezradnością, z braku odwagi i z bezmyślności. Społeczeństwo jest jednym z najgorszych wynalazków człowieka. Społeczeństwo wymyślili cwaniacy, aby w dowolnej chwili przeobrazić je w zastępy wiernych, nabywców, podatników itp. Wprawdzie historia ciągle nas raczy dowodami — że im społeczeństwo głupsze, tym łatwiej je zmusić do kupna każdej rzeczy czy idei — ale nikt tego jakoś nie bierze ani do serca, ani do głowy. Nie biorę w tej grze udziału, bo nie lubię być pionkiem, nie lubię też być figurą — przecież one wcześniej czy później też schodzą z pola gry. Co znaczy: zrobić coś dla dobra społeczeństwa? Tak naprawdę nic. To tylko slogan, żeby wycisnąć z uczestnika gry, ile się da. Niech się przesunie o chociaż dwa „pola” naprzód, naprzód, to znaczy dokąd? Funkcjonuje utarte pojęcie „drabiny społecznej”, więc naprzód znaczy szczebel wyżej? Zawsze jest jakiś szczebel wyżej, ta drabina nie ma końca. Ale ma początek. Zgadnijcie gdzie? W naszej naiwności i głupocie. Tylko robiąc coś dla siebie, robisz też dla innych. Gracze z wyższych szczebli myślą inaczej i to oni generują różnego rodzaju hasła. „W służbie społeczeństwa” najczęściej oznacza: w interesie tych, co rozdają karty lub mają kości do gry. Człowiek oczywiście potrzebuje drugiego człowieka, ale nie do gry, bo gra rodzi kłopoty i nieporozumienia.

Społeczeństwo właśnie wraca z pracy, niższe szczeble piechotą, wyższe w nowych SUV-ach — a ja palę, myślę i przyglądam się, jak na świerku w moim ogrodzie pieprzą się gołębie. Na każdej gałęzi, i na najniższej, i na samym czubku.

Cóż z tego, że mamy różnego rodzaju partie, polityków, a raczej persony udające polityków, mężów stanu, publicystów, patriotów i orędowników polskości, skoro nie mamy społeczeństwa. Mamy tylko zbieraninę i zbiegowiska żerujące na plotkach i banalnych wydarzeniach z życia politycznego czy artystycznego, rozdmuchiwanych do gargantuicznych rozmiarów przez podobnie banalne media. Nie potrafimy określić własnej tożsamości, nie posiadamy też jakiejś swojej specyficznej Kultury, mamy jej tyle, ile ukradliśmy z bardziej cywilizowanych krajów. Nie mamy autorytetów, a przynajmniej nie pokazujemy ich w mediach. Byle prezenter telewizyjny staje się mentorem i guru, a swoją książkową biografię ma co druga aktorka i piosenkarka. Byle gamoń może zostać radnym czy lokalnym politykiem. Toniemy w jakiejś tandecie i nazywamy to cywilizacją. Biegamy co tydzień do kościoła z lęku przed boską karą i aby uspokoić sumienie, i zapomnieć, że podpierdoliliśmy w środę kolegę. To bardzo fajnie, że kobiety ładnie pachną i subtelniej kręcą dupami. To bardzo fajnie, że mężczyźni mają coraz lepsze samochody i zmieniają codziennie slipy. Ale powiedzcie, co ostatnio stworzyła nasza Polska, aby było się czym chwalić ? Przecież Robert Lewandowski nie będzie kopał wiecznie.

Kurwa. Lech, żegnając się z Czechem i Rusem, mógł podążyć w kierunku Paryża.

Andrzej Ballo (ur. w 1964 r.) – poeta, prozaik, dramaturg, scenarzysta i autor tekstów piosenek. Mieszka od urodzenia w Lidzbarku Warmińskim. Wiersze, opowiadania i felietony publikował m.in. w: „eleWatorze”, „LaRiviście”, „Last and Found”, „Migotaniach-Przejaśnieniach”, „Pograniczach”. Jako gitarzysta akompaniuje Annie Jurksztowicz, dla której napisał słowa piosenek wydanych na płycie Poza czasem. Muzyka duszy (2014). Wiersze Andrzeja Ballo śpiewa też Monika Lidke na płycie Gdyby każdy z nas (2017). Jego dramat Wszystko przez Judasza (2015) został wyreżyserowany przez Stefana Friedmana i Piotra Szwedesa. Wydał tomy wierszy: Anonse i przepowiednie (2011), Wiersze algebraiczne (2011), Wiersze napisane (2011), Niebawem (2012), Wierszem (2012), Lubię to! (2013), Zapewne (2014), Zaiste (2014), Wiersze kolejne (2015), Ballo Amoroso. Wiersze z miłości (2015), Komukolwiek (2015), Owszem (2016), Poniekąd (2016), Onegdaj (2018), Tempus fugit (2020), Albowiem 2021), Bodajże (2021), Niczyje (2023) oraz powieści: Dowód ontologiczny (2017), Made in Roland (2020).

aktualności     o e-eleWatorze     aktualny numer     archiwum     spotkania     media     autorzy e-eleWatora     bibliografia     

wydawca     kontakt     polityka prywatności     copyright © 2023 – 2024 e-eleWator . all rights reserved

zachodniopomorski miesięcznik literacki e-eleWator

copyright © 2023 – 2024 e-eleWator
all rights reserved

Skip to content