ALEKSANDER PILECKI
Sterbenoia
La noia mi fuma al viso stancato,
Zamgliła mi oczy, skrwawiła mi białka.
Ich sterbe zu langsam von dieser Langweile,
Lecz rodzi się wściekła myśl mojej agonii…
Zabić nudę.
Ich greife die Nadel, um dem Hals zu stoßen
Z krwią w żyłach tętniącą Kozaków galopem,
Con grido violento strappato di gola
Pozbywam się nudy gasnącej na oczach.
La noia ottene un altra respiro,
Lecz z dymem w swych płucach zadusza się, chrypi
Und keine andere Langweile mehr stände,
Gdy widzą krwi obłęd w zabawy potrzebie,
Gdy widzą, jak gniewem obdarzam zamglenie.
Che festa mi farla d’uccider’,
Wie viele mehr lebend bin wieder,
Gdy mogę palącą potrzebę zadusić.
Mi devo di tanto in tanto suominar’,
Potrzeba mi pozbyć się nudy tak zwykłej,
Die ähnlich zu Leute am Blut sich verschlückte.
Rodzina
Sono Teseo in barca al mare,
Suchend nach Landem verwechsle ich Segeln,
Z desek na falach płynących wraz z wiatrem
Obie w nim burty na nowe zamienię.
Barca di legno sta come precende,
Seele doch schießen noch wieder wie immer.
Drewno już inne w los ten sam wciąż grzęźnie.
Statek na piachu wśród fali ma zginąć.
Devo correre in verso l’ignoto,
Wasser ist furchtbar, Brett kürzer als früher,
Trzeba popłynąć, niech fale mnie wiodą,
Weźcie mnie szkwałem na chwałę lub zgubę.
Barca Tesea affoga in sabbia,
Vorbild aus Name, doch Leben ist anders,
Mógłbym utonąć z nią na dnie…
Imię znaczenie miałoby żadne!
Balladino
Przez stację Skrwawienic jechał nocą tenże gość
Ganz weiß war den Farben, mit dem Monat an ihn Fuß.
Kto widział, ten mówi: w oczach biel ma zgrozy dusz,
Piastrina nel giacca — rossa come sangue, no?
Przez pola pociągiem taszczy widma swoich snów,
Noch immer im Wandern, immer auf dem graurig Weg,
Ucieka w nieznane, ale nie wiem komu zbiegł.
Catena al collo — non è simbolo già più.
Widziałem go nocą — jechał ze mną, czytał wiersz,
Er lieste Lenore — weiße Augen weinen schon.
Piastrina nel giacca — cuore qui versato è,
Catena al collo — vita qui ritratta è,
Nie znajdzie kochanej — lecz szuka jej wciąż.
Nie znajdzie kochanej — więc błądzi przez noc.
Odynessuneja
Na szarej tafli chodnika Warszawy
Die Seele schlagen an Seite des Schiffs.
W burzliwych prądach stłoczonych przechodniów
Con barca vado mia viaggia da ness’.
Gdy fale walą i wyje chór wściekły,
Ich sehe den Mensch, wie immer dies war.
Podziwiam burzę, co zżera świat skały,
Di barca sguardo mia viaggia da ness’.
Sirentscheidung
Auf’en laufige Seele des Abendsmeer
Tańczy, wiruje w wietrze syreni śpiew.
Błyszczy w promieniach słońca zwodniczy śpiew.
Canta nel fruscio, fruscio troppo più bel.
Vögel doch fliehen immer ins flüßig Luft,
Znają szum wiatru, które je w fale wzniósł,
Błyski i szmery sztuczne nie zmylą już.
Sono di plastic stanche, l’hann’ veduto tut’ blu.
Aber noch weder gibt es ein Vogeljung,
który, choć odbił w górę, jak każdy ptak,
era convinto e catturato su,
w szelest plastiku na wietrze — ptak spada w dół.
Sterbenoia [sterben (niem. umierać) + noia (wł. nuda)]
(wł.) Nuda dymi mi w zmęczoną twarz,
Zamgliła mi oczy, skrwawiła mi białka.
(niem.) Umieram zbyt powolnie z tej nudy,
Lecz rodzi się wściekła myśl mojej agonii…
Zabić nudę.
(niem.) Chwytam igłę, by uderzyć w gardło
Z krwią w żyłach tętniącą Kozaków galopem,
(wł.) Z wrzaskiem agresywnym wyrwanym z gardła
Pozbywam się nudy gasnącej na oczach.
(wł.) Nuda zdobywa jeszcze jeden oddech,
Lecz z dymem w swych płucach zadusza się, chrypi
(niem.) I żadna inna nuda nie powstałaby,
Gdy widzą krwi obłęd w zabawy potrzebie,
Gdy widzą, jak gniewem obdarzam zamglenie.
(wł.) Jakież to święto mi czyni zabicie,
(niem.) Jak bardzo żywszy znów jestem,
Gdy mogę palącą potrzebę zadusić.
(wł.) Muszę od czasu do czasu się odczłowieczyć,
Potrzeba mi pozbyć się nudy tak zwykłej,
(niem.) Która podobnie jak ludzie zakrztusiłaby się krwią.
Rodzina
(wł.) Jestem Tezeusz na łodzi na morzu,
(niem.) Szukając lądu, wymieniam żagle,
Z desek na falach płynących wraz z wiatrem
Obie w nim burty na nowe zamienię.
(wł.) Łódź z drewna jest taka jak poprzednio,
(niem.) Fale wciąż walą tak samo jak zawsze.
Drewno już inne w los ten sam wciąż grzęźnie.
Statek na piachu wśród fali ma zginąć.
(wł.) Muszę zmierzyć się z nieznanym,
(niem.) Woda mnie przeraża, deska krótsza niż przedtem,
Trzeba popłynąć, niech fale mnie wiodą,
Weźcie mnie szkwałem na chwałę lub zgubę.
(wł.) Łódź Tezeuszowska tonie w piasku,
(niem.) Wzór z imienia, jednak życie jest inne,
Mógłbym utonąć z nią na dnie…
Imię znaczenie miałoby żadne!
Balladino
Przez stację Skrwawienic jechał nocą tenże gość
(niem.) Całkiem biały w kolorach, z księżycem przy stopie.
Kto widział, ten mówi: w oczach biel ma zgrozy dusz,
(wł.) Poszetka w marynarce — czerwona jak krew, czyż nie?
Przez pola pociągiem taszczy widma swoich snów,
(niem.) Ciągle w wędrówce, ciągle w tragicznej drodze,
Ucieka w nieznane, ale nie wiem komu zbiegł.
(wł.) Łańcuch na szyi — to już nie jest symbol.
Widziałem go nocą — jechał ze mną, czytał wiersz,
(niem.) Czytał Lenore — białe oczy już płaczą.
(wł.) Poszetka w marynarce — tu wylało się serce,
(wł.) Łańcuch na szyi — tu był portret życia,
Nie znajdzie kochanej — lecz szuka jej wciąż.
Nie znajdzie kochanej — więc błądzi przez noc.
Odynessuneja [Odyseja + nessun (wł. nic)]
Na szarej tafli chodnika Warszawy
(niem.) Fale uderzają o ścianę łodzi.
W burzliwych prądach stłoczonych przechodniów
(wł.) Łódką płynę w swoją podróż donikąd.
Gdy fale walą i wyje chór wściekły,
(niem.) Widzę człowieka takiego, jakim był zawsze.
Podziwiam burzę, co zżera świat skały,
(wł.) Z łodzi oglądam swą podróż donikąd.
Sirentscheidung [sirena (wł. syrena) + Entscheidung (niem. rozwiązanie, wynik)]
(niem.) Na biegnących falach morza wieczoru
Tańczy, wiruje w wietrze syreni śpiew.
Błyszczy w promieniach słońca zwodniczy śpiew.
(wł.) Śpiewa w szmerze, szmerze nazbyt pięknym.
(niem.) Jednak ptaki zawsze uciekną w płynne powietrze,
Znają szum wiatru, które je w fale wzniósł,
Błyski i szmery sztuczne nie zmylą już.
(wł.) Są zmęczone plastikiem, widzieli go w całym granacie.
(niem.) Ale znowu jest jakiś podlotek,
który, choć odbił w górę, jak każdy ptak,
(wł.) został przekonany i złapany w górze
w szelest plastiku na wietrze — ptak spada w dół.
Aleksander Pilecki (ur. w 2002 r.) — poeta i prozaik, student germanistyki na Uniwersytecie Warszawskim. Mieszka w Warszawie. Wyróżniony w XI Ogólnopolskim Konkursie na opowiadanie fantasy im. Krystyny Kwiatkowskiej.
aktualności o e-eleWatorze aktualny numer archiwum spotkania media autorzy e-eleWatora bibliografia
wydawca kontakt polityka prywatności copyright © 2023 – 2025 e-eleWator . all rights reserved

copyright © 2023 – 2025 e-eleWator
all rights reserved