Skip to content

DOMINIK ŻYBURTOWICZ

Wszyscy jesteśmy Chrystusami

dla Wiktora Łuczaka

zagubione drogi
spotkały się w kulawej nodze
Chrystusa co rzucił picie
i migocze jak pokój terapeuty
na tle kosmicznych
obłoków

teraz już wiem: problem
nie zatrzyma się w butelce
blancie
                  kresce
                                   ruletce problem
nie zatrzyma się w ścianie choćby nawet
była to ściana błagania owszem
próbowałem ale umarłem
umarłem

i oto ja
zmartwychwstaniec
ogłaszam:

sam nie przebiję fasady głód
przeleci przez wszystkie gniazda kruków
bary
            parki
                          kasyna nie
zasypiając nigdy nie zasypiając więc

my aniele stróżu również nie
zasypiajmy w tym ciemnym kącie
roku który właśnie mija czy widzisz

moją zdrowiejącą twarz?

w tych bruzdach zagubił się świat

niedokończony odnajdziemy go
mocno w to wierzę dlatego krocz
proszę krocz rzekami powtarzanych
bez końca wracających twarzy

odpływają lata
wciąż tutaj jesteś
leczysz rozmawiasz
patrząc
jak pięknie
twarze nagle potrafią

ożywać

i ktoś tam zdrowieje na stałe
ktoś wraca do dzieci ktoś
ze szczęścia płacze

ach
drogi W

tyle bolało
tyle soliło

na ranę co
rozdeszczo-
                           na
synapsach
neuronach

— w anieli-nadzieję

 

Wszyscy jesteśmy Chrystusami 2

Janowi

zagubione drogi
spotkały się w kulawej nodze
Chrystusa co rzucił picie
i migocze jak lampka kogucik
na zdrowiejącej głowie
o czym dziś rano zapieje kogucik?

poczułem wczoraj ogromną złość
chociaż miałem wybór
mogłem wybrać radość luz pogodę
ale wybrałem wybrałem
złość

moment
kiedy widzimy sytuację

AKCJA                                               REAKCJA
                  ta chwila pomiędzy
myśl
i jej kierunek —

a może by zamienić to niewidzialne piwo na coś
co naprawdę kochasz?

o
lustrzaninie
o
lustrzaninie

odpuść temu
który oszukiwał
odpuść temu
który zburzył dom

innego siebie znajdziesz za mgłą

poznasz go
po jego pokorze

podaj mu rękę

prawda:
bez drugiego człowieka
choćbyśmy pękli
sobie nie poradzimy
jesteśmy na wojnie
którą trzeba pokochać
żeby nie oszaleć
od bezustannego walczenia
warczenia

prawda:
nie zawsze jest tak
jak chcemy
nie zawsze jest źle
jeżeli tak jest
rzeczy dziś nie są po twojej stronie
ale po twojej stronie jestem ja
gdy się wspinamy i wspinamy spójrz
widok z góry jest coraz szerszy
piękniejszy

prawda:
w innych również są miejsca
w których świat się otwiera
na przykład: wykonujesz na pianinie Metamorphosis
Philipa Glassa tak
że potem sam uczę się grać

jesień
oczy zachodzą godzinami
co patrzą i patrzą w martwy punkt (najgorsze
co mogą robić) — są

w ludziach inne wyjścia

zawsze tam były (księgi otwarte
w pędzącym pociągu) wiatr
ugina jabłonie i boże

owoce w nas
dojrzewają jeszcze

jedźmy
jedźmy

 

Nowe miasto

„Powiedziałeś: Pojadę do innej ziemi, nad morze inne.
Jakieś inne znajdzie się miasto, jakieś lepsze miejsce.
Tu już wydany jest wyrok na wszystkie moje dążenia
i pogrzebane leży, jak w grobie, moje serce.
Niechby się umysł wreszcie podźwignął z odrętwienia.
Tu, cokolwiek wzrokiem ogarnę,
ruiny mego życia czarne
widzę […]

Jakieś swoje życie roztrwonił
w tym ciasnym kącie, tak je w całym świecie roztrwoniłeś”.
Konstandinos Kawafis, Miasto, przeł. Zygmunt Kubiak

Wyjęci z czasu staliśmy się duszami
dzieci, które dawno temu, w lesie
zagubiły się. Dzisiaj na terapii
dla nałogowców, nierozłączni

śmiejemy się przy ognisku: Sowa
Rewolwer, Joanna Disco, Jazz
Małgorzata, Raymond Dobroduszny,
Maja Katarynka i Copone Łasuch

jak w pierwszej klasie podstawówki,
w nowym domu, w nowym kraju,
na ulicach nowych — trzeba nam
zapamiętać ich układ, nauczyć się

samemu chodzić zdrowymi mostami. Oto
pierwsze fundamenty, tu drugie: już, już
w rzeczywistości. Niczym synapsy w głowie
lub podniebne miasto — dopóki trzeźwość trwa.

Mija lato. Jak zwykle, dziewięć na dziesięciu
pacjentów wraca do nałogu i nie ma na to
żadnej cudownej tabletki, jedynie świadomość,
że naprawdę, naprawdę chcesz — cokolwiek

może. Potem przez lata pilnować. Pilnować.
Wtedy realnie ci się powiedzie. A jeśli po drodze
— nie daj Bóg — zbłądzisz znów, już wiesz,
na której chmurze jest miasto z zegarem i wieżą.

Dominik Żyburtowicz (ur. w 1983 r. w Drawsku Pomorskim) — poeta. Mieszka w Kołobrzegu. Publikował m.in. w: „Akcencie”, „eleWatorze”, „Frazie”, „Kwartalniku Artystycznym”, „Odrze”, „Twórczości”, „Tyglu Kultury”, „Wyspie”. Tłumaczony na język angielski, ukraiński i włoski. Wydał tomy wierszy: Żaglowce (2015), Spaceboy (2017), Klucze uniwersalne (2019), Remedorium (2019), Przez sen i gwiazdę (2021), Terapia Jana Bukowskiego. 37 wierszy o trzeźwieniu (2022). Prowadzi kanał na YouTubie: „Hermes, pies i ciężarówka”.

aktualności     o e-eleWatorze     aktualny numer     archiwum     spotkania     media     autorzy e-eleWatora     bibliografia     

wydawca     kontakt     polityka prywatności     copyright © 2023 – 2024 e-eleWator . all rights reserved

zachodniopomorski miesięcznik literacki e-eleWator

copyright © 2023 – 2024 e-eleWator
all rights reserved

Skip to content