Skip to content

KAROL SAMSEL

Chłopi (cała trudność). 1

Chłopów zaplanowałem od początku jako powieść bezkomórkową, co najmniej w dwóch trzecich zapisywaną tylko spondejem, oczywiście — nie spondejem molekularnym (choć poświstu białkowego, czyli the protein whistle, nigdy nie daje się gdzieś uniknąć, w jakiejś podobnej sytuacji). Mówi się czasami, niezawikłana bezkomórkowość parnasizmu, DNA, wyłącznie jako ababab, a potem już jako aaaaaa, jednakże Chłopi — reprezentowali raczej bezzaścianek parnasizmu, a sięgając jeszcze bardziej w głąb — bezścianek, jakiś the withoutback tego, co pisemne oraz tego, co niepisemne, równocześnie… i cała powieść w pozajęzykowej błonie wyrazu, i dopiero tę pozajęzykowość, o to tu chodzi, trzeba by „zapisywać” spondejem parnasistowsko-bezkomórkowym przy całkowitym założeniu, że bezkomórkowość to nie tylko specyfika porozumiewania się czytelnika z tekstem, ale również — komunikacji autora z samym sobą, bezkomórkowej, bowiem — mówimy od dzisiaj, poemat całopowieściowy, a to znaczy bezcałopowieściowy, beztekstualny, ściśle: całopowieściowo-beztekstowy. Moglibyśmy nawet mówić, the withoutbackness czy the withoutnonbackness, przykładowo — the withoutbackness / withoutnonbackness of „Chłopi”, nie można jednak w tym wszystkim zapominać o tym, do czego namawiał, być może słusznie, Aleksander Piwkowski-Robert — Chłopi to fuzja horyzontów, która od początku musi pozostawać edukacją spojrzenia. Co to oznacza w praktyce? Że stabilność substancji czynnej musi przewyższać stabilność sytuacji ostatecznej, oczywiście, ale tylko o 0,0012-0,0014 tragona na sekundę, bowiem w przeciwnym razie będziemy mieli do czynienia z „Chłopami (całą trudnością)”, krótko mówiąc, z fuzją moralizacyjną…

W tomie wierszy i poematów pt. Przedejście / Prentrance Piwkowski-Robert podejrzewał, że musimy mieć, w podobnym układzie, do czynienia z jakąś niewiarygodnie demokratyczną ostateczną formą wyrazu, nierepresywno-nierozwijającą, bo w przeciwnym razie nic nie doszłoby do skutku tak, jak powinno. Powiedzmy: „antyk”, szłoby tu o to, aby najpierw zobaczyć antyk z greckim milionerem na trzecim planie, potem na drugim, potem pierwszym tak, ażeby grecki milioner stał za paideą, był kimś w rodzaju stylizatora paidei: zatrudnić Cycerona do pisania Chłopów, o to w tym wszystkim, mniej więcej — chodzi — albo zrobić z narratora Chłopów greckiego milionera, wszystko to kiedyś ujęto, a Piwkowski-Robert właściwie powtórzył tamte tezy, przede wszystkim w tomie: Stylizator paidei / Paidea Styler — przez kilka lat uczyłem z podręcznika, w którym każdy rozdział — prawie każdy, może — rozpoczynał się mottem, właśnie, z Paidea Styler, Piwkowskiego… Nie wiem właściwie, dlaczego uznaliśmy, że Chłopi Cycerona to najlepsza bezkomórkowa edukacja spojrzenia, koniec końców, całą swoją tożsamość seksualną, społeczną, ale też i metafizyczną, zbudowałem właśnie na tym, na nierepresywno-nierozwijających Chłopach Cycerona, na szczęście, z bardzo właściwą stabilnością substancji czynnej, około 0,001267 tragona na sekundę — krótko mówiąc, nie stałem się moralizatorem…

Byli jednak tacy, którzy otrzymywali, właśnie w Chłopach, ale przede wszystkim — poprzez Chłopów oraz dzięki Chłopom, bardzo niestabilne powszechniki — skutkowało to, między innymi, stworzeniem spondeja moralizacyjnego i błony trocheicznej, warto dodać może, że jedno nie pozostawało bez wpływu (czy mikrowpływu, ale i hiperwpływu…) na drugie: spondej sunął po błonie, krótko mówiąc, i to po wszystkich jej kierunkach naraz — dopytywano wówczas, „gdzie przemieszczają się Chłopi”, bowiem pars pro toto działało świetnie, pytanie jednak nie miało wielkiego sensu, bo nie było już literatury, raczej coś w rodzaju plotyńskim: pewien plotynostyl z autonomizowanej gwałtowności stylu, lub miary talentu (a więc w podobnym przypadku: plotynotalent, „talentumplotinum”). Nie jest przecież tak, że spondej moralizacyjny zakłóca spokój, mimo wszystko potrafi być „fonetonieobojętny” (zwłaszcza jeśli w grę wchodzą neosamogłoski lub neospółgłoski), jego ruch po błonie trocheicznej wytwarza wówczas tzw. candid speech czy democratic cry — w swojej sprawie dopowiem może, że nie używałem nigdy, w Chłopach, democratic cry, zaś candid speech przy tekście podobnego rodzaju uznawałem w ogóle za coś głęboko niemoralnego: jeżeli w ogóle użyłem w swoim tekście spondeja moralizacyjnego, działo się to całkowicie poza edukacją spojrzenia i następowało może 5 albo 6 razy na 50 000, a nawet na 100 000 tragonów na sekundę, w moim przypadku nie ma mowy o plotynostylu… nie zaistniał też żaden wpływ namiętności, Piwkowski-Robert podkreślał, przykładowo, że — tak było… — widział plotynizm-choleryzm pisania Chłopów, a nawet metacholeryzm luźno powiązany z tomizmem i z neotomizmem…

Może na sam początek — powiedzmy o ruchu mikrofilamentów wypełniającym całe wnętrze drugiej połowy powieści, sprawiającym niebezpośrednio, na przykład, śród wielu innych „sprawstw”, że narratorzy Chłopów… pocą się — żelem… żelem autotematycznym (tak zwanym summary gel, żelem podsumowującym) wykorzystywanym w niedługi czas potem do szlifowania utworów przy pomocą palingenezy mikrofilamentów takich, jak Jeśli zimową nocą… przedwiośnie… (mówimy wówczas o palinfilamentacji literatury, a także o palifilamentacji moralizmu powieściowego — tzw. jednolitu, a także: tzw. nauk pomocniczych: vivelavie ecriture oraz — nawet — une vivelavie bien faite, czyli — „vilabiefa”, „vilabievau sienkiewiczowskie”, mówimy, przykładowo, czasami — nie tylko przecież podczas zapisywania Chłopów, chcąc uwzględnić sienkiewiczyzm… właśnie jako… arcyplotynizm, plotynizm mikrofilamentów, aż chciało się powiedzieć: „Eryk XIV — Sienkiewicz”, albo „Chłopi XIV”, zresztą miałem w ręku kilka książek Eryka XIV Sienkiewicza — to nie była niedobra literatura…).

Nie bez właściwego rozpoznania mówi się przede wszystkim jednakże o mikrofilamentowości poematów, na przykład — Overing Wales, znanym także jako „Nadbój Walii”: jaki świetny to tekst, jak ironiczny, pozorna nadwaga środków wyrazu lub całkowita cisza zalegająca między błoną trocheiczną a moralospondejami, nazwana reprezentacją, silence électoral du poème, ciszą wyborczą poematu: dopiero z tego tworzy się rzeczy takie jak — Chłopi Wellsa albo Chłopów Cycerona, ale my postanawiamy mierzyć jeszcze wyżej — bo chcemy już samych Kwiatów zła napisanych przez chłopów, Kwiatów chłopów więc, idąc dalej, chcielibyśmy bodleryzmu chłopskiego, chcielibyśmy, również, Summy teologicznej napisanej przez chłopów i Krytyki czystego rozumu napisanej przez chłopów… Byłoby to — właściwie — Overing „Chłopi”… Trzeba by jednak poczynać tutaj od rozróżnień zupełnie podstawowych: czy to powieść w formie panoramy firm? Czy może już wstęp do powieści unboxingowej? Znam wielu badaczy literatury krańcowo psychologicznej, którzy podejrzewają, że Overing „Chłopi” w całości dałoby się napisać — jedynie — ze smug miodowo-tłuszczowych, tak aby osiągać unboxingowość przy pomocy jakości, które nie przywodzą nikogo w kierunku dorobku pojętego jako suma praktyk decyzyjnych — chodzi przecież o transport substancji, nie o transport regulatorów twórczych, bo regulatory same podążą za substancją, tak jak Chłopi podążają za Kwiatami zła i za Krytyką czystego rozumu. Dlaczego to takie istotne? Bo może wpływać na płynność lamellipodium, a nawet tworzyć najwyższą, mistyczną prędkość ruchu, tzw. filopodium: mówiąc krótko, zaczynamy mówić o strategii ruchu komórek w bezkomórkowości, powstaje mimokomórkowość, czy mówiąc już całą konkretnością rezultatów — powstaje coś w rodzaju Krytyki kwiatów zła, lub powstają, na przykład, Kwiaty chłopów, i to właśnie jest panorama firm, czyli novel as a panorama of companies, mówimy „lamellipodium”, chodzi jednak o coś więcej — o zapalno-naprawczy rodzaj pozostawania w polu, który kiedyś wytworzyła panfilamentacja, oczywiście, przy pomocy Chłopów Cycerona… Zapalna naprawczość to również symbol nigdy nieustającej rozmowy społecznej, o którą musimy również dbać międzygalaktycznie i ekumenicznie — właśnie dlatego tak często, za pomocą mikro- i nanogalaktologów, czynimy czytelnikami Chłopów, zwłaszcza Overing „Chłopów”, sztuczną publiczność mikrogalaktyczną, stwarzamy niekiedy nawet sztuczne szkoły i uniwersytety, wszystko po to, aby mieć pewność, jak czytelnik naturalny ostatecznie zareaguje na „ultymę”, taką właśnie, jak Chłopi Cycerona — bez smug miodowo-tłuszczowych, z silentboxingiem, ale i z neuroboxingiem skutecznie zastępującymi — unboxing.

Mówimy zresztą tyle razy: powieść w formie, a panorama of companies, czyli cztery części, dwa tomy i zapominamy zupełnie, że utwór działa jak… sweter istnienia i torebka poznania (the existence sweater, the purse of knowledge), rozdział to pudełko pełne wody leśnej, akt dramatu, ale bez podziału na sceny — to pudełko pełne wody polnej, itd., itp. To podstawa neuroboxingu, nie tylko neuroboxingu Chłopów… Poza tym jest świetna książka właśnie na ten temat — „Widzowie” literatury. Problemy ciągłości uczestnictwa w zjawisku poetyckim, są również nowe tomy wierszy — z wyglądu: przypominające torebki w pałacu napięciowo-dystrybucyjnym, tyle można mówić nie tylko o tym, także o sprawiedliwości i etyce nadwładzy: a chodzi tu o ilość cytoplazmy sprawiedliwości przepływającej w ciągu 1 sekundy przez 1 nadtragon. Biorę, dla przykładu, do ręki tragedię, tragedię pt. Powsinogi mezopotamskie: nie sposób nie wziąć przy czytaniu pod uwagę prostego faktu o antycznej teorii literatury, jest ona par excellence, ale także par incellence, sportową teorią literatury, mówimy tu o res sportowym i o pełnometafizycznym sportans — jako cogitanssportatum jako cogitatumChłopi to najczęściej jedynie cogitatum, niekiedy — jak dla przykładu u Wellsa — cogitatum sportans… Właściwie, jedynie, Overing „Chłopów”, a także niekiedy Kwiaty chłopów, przedstawia sobą — sportatum w czystej postaci…

O naturalizmie demokratycznym można, rzecz jasna, powiedzieć wiele złego — jednakże to właśnie dzięki niemu, przez krótki moment, możliwe stawały się tu utopie, o tyle tylko wszelako, o ile oparte zostawały, wpierw, nie na języku, a przynajmniej nie w pierwszym rzędzie, a na… dyskursie neurograficznym, dyskursie, jak ujmują to podręczniki — biorącym się „z niepełności stopni wyrazu językowego”: takie sformułowania pojawiają się w opracowaniach problematyki typu partim, ale jako typu sportatum, dla przykładu: w całkowicie pozaziemskim tomie, jednak zrecenzowanym przez Ziemian, pt. Formalisme le soir [Formalizm o zmierzchu]: mówiąc całkowitym nawiasem, w Formalisme le soir aż dwunastokrotnie pojawiają się Chłopi, i to Chłopi tylko w licznych wydaniach anonimowych… Zaczęliśmy od anonimowania, a było ono dopiero częścią mikrotaoizmu — często odbywało się w tzw. starowielojęzykowym, albo w klasycznym wielojęzykowym (w tym przypominało nieco języki Qumran), a powinniśmy zacząć od andertalizowania literatury, chociaż nigdy nie czytałem żadnych andertalizowanych Chłopów — andertalizacja zawsze zaczyna się od wprowadzenia tzw. staropozajęzykowego — dla przykładu, czytamy Na skalnym Podhalu zapisane w staropozahiszpańskim albo staropozatajskim… Co następuje dalej? Awans czy raczej podniesienie staropozajęzykowego do poziomu szkoły etycznej, ponieważ zaś andertalizacja świetnie „współpracuje” z neokonfucjanizmem — otrzymujemy neokonfucjańską szkołę etyczną tkwiącą u podstaw każdego kształcenia tożsamości elit — zapisywana w staropozatamilskim Boska komedia okazuje się — nie jedynie w pierwszym rzędzie przecież — Boską komedią Zhu Xi — takich Chłopów należałoby również napisać: Chłopów autorstwa Zhu Xi, ale należałoby również wiele więcej: stworzyć bowiem system mistyki neandertalskiej, do tego stopnia imitujący obieg regionalno-centralny, by w duchu takiej mistyki możliwe stało się, przykładowo, stworzenie dzieł rzędu Odysei — Korei, a także ukształtowanie nowego typu dramatów w rodzaju Korei Sofoklesa lub też Korei Gabler Ibsena… Korei Raquin, Wietnama Edena

cdn.

Chłopi (cała trudność) jest fragmentem powieści Karola Samsela Prima (w przygotowaniu) 

Karol Samsel (ur. w 1986 r.) – poeta, krytyk literacki, filozof, doktor habilitowany nauk humanistycznych, doktor filozofii. Zastępca dyrektora w Międzydziedzinowej Szkole Doktorskiej UW, adiunkt w Zakładzie Literatury Romantyzmu i kierownik Pracowni Historii Dramatu 1864-1939 Wydziału Polonistyki UW, członek Polskiego Towarzystwa Conradowskiego. Laureat nagrody imienia Władysława Broniewskiego (2010) i zdobywca statuetki imienia Wandy Karczewskiej (2011). Redaktor działu esejów i szkiców w kwartalniku literacko-kulturalnym „eleWator”. Mieszka w Ostrołęce. Wydał m.in. tomy wierszy: Dormitoria (2011), Altissimum-Abiectum (2012), Dusze jednodniowe (2013), Więdnice (2014), Prawdziwie noc (2015), Jonestown (2016), Z domami ludzi (2017), Autodafe (2018), Autodafe 2 (2019), Autodafe 3 (2020), Autodafe 4 (2021), Autodafe 5 (2022), Fitzclarence (2022), Autodafe 6 (2023), Choroba Kolbego (2023), Autodafe 7 (2024) i powieść Nie-możliwość Piety (2023).

aktualności     o e-eleWatorze     aktualny numer     archiwum     spotkania     media     autorzy e-eleWatora     bibliografia     

wydawca     kontakt     polityka prywatności     copyright © 2023 – 2024 e-eleWator . all rights reserved

zachodniopomorski miesięcznik literacki e-eleWator

copyright © 2023 – 2024 e-eleWator
all rights reserved

Skip to content