MICHAŁ P. LIPKA
Pocałunek [fragment]
Pocałowała go, a potem rzuciła się pod samochód. Tak właśnie było.
Wypadła zza zakrętu drogi półokręgiem biegnącej między ścianami budynków a prowadzącą już do kolejnego miasta szosą, podbiegła do niego i pocałowała w usta. Smakowała truskawkowym błyszczykiem i wypitym napojem, słodką od cukru śliną i woskowym posmakiem pomadki. Pachniała szamponem, jakby używała szamponu dla dzieci, chociaż miała przynajmniej czternaście, może piętnaście lat — jakiś rok więcej niż on sam — i mydłem, którym umyła twarz. Pachniała praniem i tym czymś, czym pachną tylko nastoletnie dziewczyny.
W jednej chwili była ciepła i żywa, z wilgotnymi ustami i mięśniami pracującymi pod skórą, z bijącym sercem i całym bogactwem zachodzących w niej procesów, a w drugiej leżała kilka metrów od wgniecionej maski samochodu z pękniętą czaszką i stygła na asfalcie skrzyżowania, krwawiąc leniwie, jak krwawi ciało, w którym ustało już krążenie, chociaż żyły wciąż pełne są krwi.
A on stał i patrzył, tak osłupiały, jak osłupiały był w chwili, kiedy stykały się ich usta.
Potem, w szkole, opowie kolegom, że ta dziewczyna zabiła się, bo wiedziała, że już w życiu nie doświadczy lepszego pocałunku. Że wolała rzucić się pod samochód, niż poczekać na doświadczenie seksu z nim, bo seks odebrałby jej zmysły, tak cudowny i wspaniały by był. Wszystko po to, by jakoś poradzić sobie z tym, co widział, obrócić tragedię w żart. Ale teraz stał tu, wdychając wiosenne powietrze przez szeroko otwarte usta, z walącym sercem, z łzami cisnącymi mu się do oczu i próbował nie zwymiotować.
Patrzył na ciało, które drgało jeszcze przez chwilę po zderzeniu, zanim z głowy wyciekła krwawa piana, jakby dziewczyna była wielką butelką czerwonej oranżady, i mimo wszystko nie był w stanie oderwać od niej wzroku.
Patrzył na zgrabne nogi, rozrzucone w sposób, w jaki nikt nie jest w stanie wygiąć ich za życia. Patrzył na tułów skręcony i gubiący gdzieś pierwiastek człowieczeństwa, jakby ten zniknął wraz z duszą, i na piersi, które nie unosiły się w oddechu, i widział, czuł to całym sobą, że nic już nie będzie takie jak dawniej…
ww. opowiadanie bierze udział w konkursie czytelników na najlepsze opowiadanie „grozy miejskiej”, które ma zostać opublikowane w książce City 7. Antologia polskich opowiadań grozy (2025)
Michał P. Lipka (ur. w 1988 r.) — autor opowiadań, scenarzysta, rysownik komiksowy (Darmozin, Krwawnik 2, Bzik). Laureat ogólnopolskiego konkursu „Południowe Podlasie w innym wymiarze”. Publikował m.in. w: „Białym kruku”, „Bramach grozy”, „Czerwonym karle”, „Dzikiej Bandzie”, „Fabulariach”, „Grabarzu Polskim”, „Ka-Tet”, „Kawaii”, „Kostnicy”, „Magazynie Histeria”, „Mangamixie Neo”, „Nerdhaim”, „Silmaris”, „Szortalu na wynos”, „Sztukaterze”. Autor m.in.: Księgi Twardowskiego, Szafrana, Polskiego ‘Produktu’ Komiksowego.
aktualności o e-eleWatorze aktualny numer archiwum spotkania media autorzy e-eleWatora bibliografia
wydawca kontakt polityka prywatności copyright © 2023 – 2024 e-eleWator . all rights reserved
copyright © 2023 – 2024 e-eleWator
all rights reserved