JACKIE BRANC
Przepis na dziś
Ciasto radosne
Reifikujemy za pomocą pojęć z biblioteki w Heidelbergu ‘sposoby życia’, przyprawiając solidnie Lacanowską wyobrażoną kastracją. Tak przygotowaną sprawę narodową podajemy podgrzaną opowieściami babci o już nieistniejących straganach żydowskich podstawowej komórce społecznej.
Nie podawać w hipnozie.
Wędrowiec
„Gdy byłem chłopcem (…)
Rozumiałem ciszę eteru,
Lecz nie rozumiałem nigdy ludzkich słów”.
Friedrich Hölderlin
Taka pustka tutaj jakby to miało jakieś znaczenie odwiecznie tutaj bez możliwości powrotu ciągłe umieranie w nieskończonej butelce Kleina jeszcze kawał drogi przede mną do domu w bezwzględnej ciszy jeszcze zanim dotrę na dół do głównej ulicy gdzie jest centrum Ziemi popychany wzrokiem jakiegoś kogoś który pukał wczoraj do moich drzwi wieczorem ale nie miałem odwagi otworzyć jak zwykle w towarzyszącym dźwięku harfy i deszczu którego przecież nie zapowiadali cyklicznie w ciągu dnia zalękniony i sparaliżowany już nie czuję ciała jakieś ja któreś z kolei wiecznie powracając w materii ohydnej jak konieczność myślenia o tym zastygam jak jakaś lawa będąca dowodem pieczęcią w świetle kłamliwego słońca bo wszystko co widzę to zasłona która teraz pęka panie Schopenhauer unoszący się w teorii pola pełnego rzepaku w którym miałem zaszczyt uwiecznić bez sensu młodą parę z wyrośniętym nad nimi wiatrakiem-dowodem intuicji towarzyszących człowiekowi od zarania dziejów myśli które bezprawnie są pozbawiane w niektórych przypadkach kopii eferentnych na mocy błędów modelowania przyszłego życia którego warunkiem istnienia jest zdolność do kopiowania w deszczu promieniowania jądrowego którego przecież nie zapowiadali wiecznie powracając panie Schopenhauer w świetle kłamliwego słońca bo wszystko co widzę to któreś z kolei ciała unoszące się w teorii pola bez sensu zastygam w dźwięku harfy zalękniony nad dowodem ja kopii eferentnych panie Schopenhauer i sparaliżowany od zarania dziejów promieniowania jądrowego panie Schopenhauer widzę to w dźwięku harfy i zastygam w oceanie bredni panie Schopenhauer.
Z Londynu do Białegostoku Miłce Malzahn
Pisałem do Ciebie z telefonu bez polskich znaków. Alexander Graham Bell nie miał możliwości pisania bez polskich znaków z telefonu z Londynu do Białegostoku. Tracę pewność. Nie wiem, czy ten utalentowany jegomość, który był Szkotem, bywał w Londynie i w Białymstoku, choć wydaje się jednak, że telefony w jego czasach były znacznie większych rozmiarów niż dzisiaj i być może istniała możliwość pisania z nich również bez polskich znaków.
Z Londynu do Białegostoku,
Jakub.
Jackie Branc (urodzona jako Jakub Bińkowski w 1978 r. w Łasku) — freelancerka, fotografka, graficzka. Pisze felietony i formy krótkie. Więcej na: https://jackiebranc.site.
aktualności o e-eleWatorze aktualny numer archiwum spotkania media autorzy e-eleWatora bibliografia
wydawca kontakt polityka prywatności copyright © 2023 – 2024 e-eleWator . all rights reserved
copyright © 2023 – 2024 e-eleWator
all rights reserved