KARINA ŁAGOWSKA
Blog poławiaczki kurage [fragment]
Mówią, że po raz pierwszy zaobserwowano je na Okushiri, wyspie należącej do prefektury Hokkaido. Podaję te szczegóły z kronikarskiego obowiązku, teraz każde dziecko jak świat długi i szeroki wie, gdzie leży japońska wyspa, na której miała pojawić się pierwsza kurage. To japońskie słowo istniało wcześniej, jest zupełnie neutralne, oznacza meduzę. Kiedy wpiszecie je w Google, wyskoczy wam kilka mang, piosenek i blogów. Składa się z dwóch kanji: pierwsze (海月) oznacza „księżycowe morze”; drugie 水母)„wodną matkę”. Rozumiem z tego tyle, że dawniej Japończycy postrzegali kurage jako odbicie księżyca w wodzie. Jednak, kiedy ja będę na tym blogu używać słowa „kurage”, to w tym drugim, nowym znaczeniu. Krążą plotki, że jeden dzieciak zauważył coś kuragetowatego na Okushiri podczas tsunami w 1993. Opisał to jako „dziwny fioletowy obłok z parzydełkami” i może dlatego, że ludzie mieli wtedy ważniejsze sprawy na głowie, albo dlatego, że chłopak namiętnie czytał komiksy o kaiju, nikt nie przydał temu należytej wagi. Teraz to co innego. Teraz przyjechała do niego telewizja. Nadal mieszka z matką (która przez cały wywiad siedziała na kanapie obok ze spuszczoną głową, jakby to wszystko była jej wina), nie ma stałej pracy ani partnerki życiowej. Jego zdaniem, to przez kurage. Wyznał ładnej reporterce, że „dziwny fioletowy obłok” odwiedza go co noc i za pomocą parzydełek zsyła mu do głowy „brzydkie myśli”, zwykle na temat atrakcyjnej rozwódki mieszkającej po sąsiedzku. Myślę, że gdyby koleś wyglądał inaczej, zostałby przywódcą sekty, ale że wygląda jak gruby onanista, telewizja więcej go nie pokazała. Są tacy, budzący więcej zaufania w publice, którzy dowodzą, że kurage nie powinny wcale nazywać się kurage, tylko jakoś inaczej, bo wyszły nie z morza, a z góry wulkanicznej. Odżył spór jońskich filozofów przyrody, wśród naukowców zapanowało zaś przekonanie, że jeśli odkryją arche przenikającą tajemnicę kurage, znajdą odpowiedź na wszystkie bolączki świata: lodowce przestaną topnieć, piękne ptaki wymierać, ludzkość prowadzić wojny. Chcecie wiedzieć, co o tym sądzę? Ha, ha. Tyle na ten temat. Czy wiedza, że za powstaniem kurage stoi ognisty podmuch, morska woda, elegancka liczba czy inny kosmiczny pierd pozwoli lepiej pojąć ich motywy? Żaden ze mnie naukowiec, na co dzień robię dziary, ale coś wam powiem: nie ma znaczenia, czy kurage wyszły z morza, wulkanu czy z głowy grubego dzieciaka wąchającego majtki sąsiadki. Właściwe pytanie brzmi nie „jak”, a „po co”. A tu, obawiam się, moi kochani, odpowiedź może się wam ani trochę nie spodobać.
ww. opowiadanie bierze udział w konkursie czytelników na najlepsze opowiadanie „grozy miejskiej”, które ma zostać opublikowane w książce City 7. Antologia polskich opowiadań grozy (2025)
Karina Łagowska (ur. w 1982 r.) — absolwentka filozofii. Mieszka w Warszawie. Jej debiutancka powieść Na ogonie złoczyńcy czeka na publikację.
aktualności o e-eleWatorze aktualny numer archiwum spotkania media autorzy e-eleWatora bibliografia
wydawca kontakt polityka prywatności copyright © 2023 – 2024 e-eleWator . all rights reserved
copyright © 2023 – 2024 e-eleWator
all rights reserved