Skip to content

ROQUE DALTON

Zakaz miłości

A jednak żadne łzy nie zatrzymają mojej miłości,
chociaż wiem, że na końcu moja nagość doprowadza
Cię tylko do śmiechu duszonego poduszką.

Tutaj i teraz mówię Ci: zawsze będę pamiętał
Twoje ciało w moich rękach; Twój ulubiony zapach
drzewa sandałowego, jaki unosi się wokół porannego słońca;
Twój dziewczęcy śmiech jak wartki strumień
lub rozśpiewane ptaki; Twoje kochające długie dłonie
jak lilie, te zdrajczynie swoich dawnych barw; Twój głos,
Twoje oczy, to co jest w Tobie tak obezwładniającego,
że splątane słowa mylą moje kroki, że plącze moje kroki
w pomylonych słowach.

Ale już nie będzie czasu na płacz.

Skończyła się
godzina popiołów dla mojego serca.

Bez Ciebie jest zimno,
ale wiem, że żyjesz.


Nienawidzę miłości

Księżyc nade mną zgasł,
chociaż nie wierzę w anioły.
Odbywa się ich finałowy wyścig,
zanim umrę z pragnienia.
Niebieska trawa, kostrzewa sina,
straciła kolor, który uciekł
w żaglach chmur.

Motyl spłonął w ogniu,
jego kolor był popielaty.
Świt strzela, stygnie
rosa i cichną ptaki.
Nagość mnie zawstydza
i boli mnie wszystko
jak chore dziecko.

Serce pozbawione rąk
jest moim wrogiem w piersi.


Godzina popiołu

Wrzesień się kończy. Nadszedł czas,
aby ci powiedzieć, jak trudno było nie umrzeć.

Na przykład dzisiejszego popołudnia.
Miałem brudne ręce i piękne książki, których nie rozumiem.
Nie mogłem śpiewać, mimo że przestał padać deszcz
i bez powodu dopadły mnie wspomnienia
pierwszego psa, którego kochałem
jako dziecko.

Wczoraj odszedłeś,
nawet w muzyce jest Twoja wilgoć i chłód.

Kiedy umrę,
będą pamiętać tylko moją poranną i pobudzającą radość,
moją flagę nad głową bez prawa do zmęczenia,
konkretną prawdę, którą rozsiewałem prosto z ognia,
pięść, bo zrobiłem ją jednomyślną
z krzykiem kamienia, który wybrał nadzieję.

Bez ciebie jest zimno. Kiedy umrę,
powiedzą z dobrymi intencjami,
że nie umiałem płakać.

Teraz znów pada deszcz.
Nigdy nie było tak późno,
a jest za kwadrans siódma,
jak dzisiaj.

Czuję teraz szaloną ochotę, aby się śmiać,
albo mnie zabij.


Wczoraj

Razem z bólem świata jest mój mały ból,
obok mojego aresztu tymczasowego jest
prawdziwe więzienie dla pozbawionych głosu ludzi,
obok soli z moich łez jest obżarty strup, który
pogrzebał dzikie góry i wilgi, obok mojej nieuzbrojonej
dłoni jest ogień, obok ognia jest huragan i zimne
osunięcia ziemi, obok mojego pragnienia są utopione
dzieci, tańczące bez końca, bez snu i wytchnienia,
obok serca są twarde horyzonty i kwiaty, obok mojego
strachu jest strach, który pokonali umarli, obok mojej
samotności jest życie, przez które idę, razem z wszechobecną
rozpaczą, jaką ofiarowują mi oczy tych, których kocham,
i usta mówiące, że mnie kochają.


Ci szaleńcy

To inne istoty
noszą swoje imiona jak nowe ubrania,
bełkoczą, gdy zawierają przyjaźnie,
mają je wydrukowane na małych białych karteczkach,
które następnie przechodzą z rąk do rąk
z radością prostych rzeczy.
A jaką przy tym okazuje radość Alfred, Antonios,
biedny Juanes i milczący Sergios lub
Alejandros, pachnący morzem.

Wszystkie wychodzą z tego samego gardła, które śpiewa
ich godne pozazdroszczenia nazwiska jak flagi wojenne,
to wasze imiona, które pozostają na ziemi, wciąż dźwięczą,
choć one wraz z kośćmi odchodzą w cień.
Ale to są szaleńcy, o Panie, szaleńcy,
jest ich tak wielu, że duszą się w zapomnieniu,
mylimy z nimi tych biednych nieudaczników, którzy czasem
się śmieją i dla których radość jest pełna łez.

Czy mamy sposób, aby obejść się inaczej z ich nazwiskami,
opiekując się nimi, głaszcząc jak unikalne srebrne zwierzęta,
patrzeć wciąż ich oczami, bo nawet sen ich nie obezwładnia,
żeby nie zginęły w prochu, który nam schlebia lub nienawidzi?

My, szaleńcy, nie możemy tęsknić za tym,
aby być wymienianymi wśród nich,
ale my też kiedyś zapomnimy,
jak i o nas zapomną.


W 1953 roku studiowałem za granicą

To był czas, kiedy przysięgałem,
że urugwajska Coca Cola była lepsza
niż chilijska Coca Cola, że ta narodowość była
płonącym gniewem, jak wtedy, gdy dziewczyna
z Calle de La Bandera (z ulicy Flagi) w Santiago
nie chciała mi sprzedać kolejnego piwa, bo stwierdziła,
że jestem za bardzo pijany, a dowodem było to, że mówiłem,
jako Salwadorczyk, bardzo dziwnie po hiszpańsku. Warto
było tam zostać obcokrajowcem, kiedy to było wyraźnie
bardziej chilijskie niż fasola.

z języka hiszpańskiego przełożył Grzegorz Bazylak

Roque Dalton (1935-1975) — salwadorski poeta, eseista, dziennikarz, działacz polityczny, żołnierz. W roku 1955 założył w San Salvador klub literacki Circulo Literario Universitario, w którym gościła większość pisarzy latynoamerykańskich XX wieku. Opublikował piętnaście tomów poetyckich, m.in.: Mía junto a los pájaros (1957, debiut, nagroda literacka Central American Prize of Poetry), La Ventana en el rostro (1961), El Mar (1962 ), El turno del ofendido (1962); zbiory esejów literackich i politycznych m.in.: César Vallejo (1963), Las historias prohibidas del Pulgarcito (1974). Pośmiertnie otrzymał nagrody: „Hijo Meritismo” (2005), „Poeta Meritismo” (2007), a w roku 2012 doktorat honorowy Uniwersytetu Salwadorskiego w San Salvador, który odebrali synowie poety.

Grzegorz Bazylak (ur. w 1953 r. we Wrocławiu)  prof. dr hab. n. farm. inż., autor wielu publikacji naukowo-badawczych i kilku monografii naukowych. Redaktor naczelny czasopisma naukowego „The Open Chemical and Biomedical Methods Journal” (2008-2013), w latach 1998-2002 współpracownik i członek redakcji ogólnopolskich pism społeczno-kulturalnych: „Awers”, „PAL  Przegląd Artystyczno-Literacki” i „Radostowa”. Mieszka w Bydgoszczy. Wiersze, recenzje i eseje publikował w czasopismach: „Akant”, „Akcent”, „eleWator”, „Fraza”, „Gazeta Kulturalna”, „Lamus”, „Metafora”, „Migotania”, „Nowa Okolica Poetów”, „Nowy Napis Co Tydzień”, „Odgłosy”, „Okolice”, „Portret”, „Topos”, „Więź”, „Wyrazy”. Autor zbioru recenzji teatralnych Akcje, zwroty, odsłony. Sezon jubileuszowy Teatru Nowego w Łodzi 1999/2000 (2015), monografii krytyczno-literackiej Faktura czy paragon. O prozie Zbigniewa Wilczyńskiego (1954-2008) i nie tylko (2020) oraz zbiorów wierszy: Dwóch śpiących braci (1974), Za moimi rzekami (1983), Gdańska noc (1998), Dansing Polanica (1999), Wszędzie blisko (2013), Jedna tobie, druga mnie  wiersze i komentarze (2014), Rewolwery Poli Negri (2022).

aktualności     o e-eleWatorze     aktualny numer     archiwum     spotkania     media     autorzy e-eleWatora     bibliografia     

wydawca     kontakt     polityka prywatności     copyright © 2023 – 2024 e-eleWator . all rights reserved

zachodniopomorski miesięcznik literacki e-eleWator

copyright © 2023 – 2024 e-eleWator
all rights reserved

Skip to content