Skip to content

GRAŻYNA OBRĄPALSKA

Witaj w piekle

Lubię swoje piekło. Moje piekło jest wygodne. Dopada mnie powoli, temperatura rośnie stopniowo. Zaczyna się od wygodnego ciepełka, kiedy zamówiona książka ląduje na wycieraczce następnego dnia. Kiedy ceny i jakość produktu można sprawdzić i porównać na Amazonie. Zamówione przedmioty mogą być zwrócone bez pytania, bez płacenia za przesyłkę.

Po jakimś czasie orientujemy się, że oceny niekoniecznie są prawdziwe. Manipulacje są łatwe. Atak zaczyna się od tych, którzy zapłacili najwięcej za ustawienie na pierwszym miejscu w kolejce. Zdają się wyglądać lepiej niż inni, zachęcają. Gdy minie pierwsze ciepełko wygody, zaczynamy myśleć i czytać.

Od Amazonu właściwie nie ma ucieczki.

W USA duża sieć księgarni Borders prawie upadła. Na szczęście — piszę o roku 2025 — nie jest aż tak źle. Fizyczność miejsca, grzebania na półkach książkami jest ciągle potrzebna, łatwiej też manipulować kupującymi. Przy wejściu ułożone są prominentne książki, na które koniecznie powinniśmy zwrócić uwagę i kupić. Efekt marketingowy, niekoniecznie przekładający się na wartość literacką. Większość księgarni w Polsce także miewa się mizernie. W USA Amazon przejął handel książkami, zmieniły się relacje z całym systemem wydawniczym, także autorami. Co ciekawe — sprzedaż książek nie wzrosła, jeśli odejmiemy sprzedaż książek dla dzieci.

Szef Amazonu Jeff Bezos jest także właścicielem „Washington Post”, najstarszego amerykańskiego dziennika. Kieruje więc także naszymi myślami i opiniami. Kupił go w roku 2013 za 500 milionów dolarów w gotówce. Uważano, że zapłacił za wysoką cenę, ale już w 2013 roku sprzedał część nieruchomości i działkę należąca do gazety za 159 milionów. Teraz holding jest wart miliardy dolarów, a wielkie domy towarowe, zatrudniające setki tysięcy ludzi w USA, padły lub padają.

Do każdej przesyłki w USA podatnicy dopłacają około 1,5 $. Ma to ratować upaństwowioną pocztę, która od dziesiątków lat jest deficytowa. Amazon jest praktycznie wszędzie, inwestorzy są szczęśliwi, jedna akcja kosztuje obecnie około 700 dolarów.

Moją prywatną czarę goryczy przelało przejęcie przez Amazon sieci sklepów spożywczych Whole Food. Kupuję dość często w tym sklepie. Był pierwszym dużym sklepem sieciowym w USA, który sprzedawał produkty organiczne — w Whole Food praktycznie wszystko było bardzo dobrej jakości.

Organiczne było mleko, jajka, mięso. Oczywiście, wszystko odpowiednio drogie. Chleb jest nie najgorszej jakości. Pełnoziarnisty — proszę bardzo. Nawet kawa — zawsze dobra. Wyśmienita obsługa, niezmiernie pomocna. Są zawsze stoliki, można posiedzieć, zjeść śniadanie lub lunch.

Co będzie po przejęciu Whole Food? — klienci są przerażeni. Jego pracownicy — w zasadzie nie wypowiadają się. Kontaktów z prasą zabroniono. A ja stwierdzam naocznie — jest znacznie gorzej. Brudniej. Wybór mniejszy. A do pakowania używane są wyłącznie torby papierowe.

 

Ale najważniejsze są zmiany socjologiczne i psychologiczne, których głównym elementem jest kontakt z człowiekiem, nie automatem. W Seattle Amazon otworzył już pierwszy sklep spożywczy. Jest całkowicie zautomatyzowany.

Co z kontaktem z drugim człowiekiem? Twarze kasjerów, które się zna, nawet ich historie. Whole Food płacił godziwie, personel zmieniał się rzadko. To już przeszło do historii. Sympatyczne niewielkie sklepy miasteczek Karoliny Północnej są w większości pozamykane.

Tak jest już prawie na całym świecie. Dotyka to większości krajów europejskich. Klientów przejęły wielkie sklepy sieciowe, ale nie wiadomo, czy w nieodległej przyszłości nie będą one przejęte przez Amazon. Google, Facebook kradną czytelników największych gazet, telewizyjnych widzów. Rynek ogłoszeń jest spustoszony. Kilka lat temu, w lipcu 2017 roku, „The Wall Street Journal” ogłosił, że jego formuła musi być zmieniona. Musi się zreorganizować. To bodaj pierwsza tak radykalna zmiana od 1889 roku. Nowy radykalny plan nosi hasło „WSJ2020”. Wirtualne informacje będą wyprzedzały drukowane. Czy jest ucieczka od wirtualnego świata — nie sądzę.

Ale jest jedno naiwne rozwiązanie. Przestańmy sami sprzedawać własną prywatność, prywatność naszych dzieci, dzielić się każdym ułamkiem myśli, reakcją na wydarzenia. Może przefiltrowane przez czas staną się inne, spokojniejsze, mądrzejsze. Cudowną funkcję spełniały litery, często ułożone w rządki w listach. Etyka mająca korzenie w zastanowieniu, refleksji źle znosi wieczny pęd. Myśli formułowane wolniej są najczęściej rozsądniejsze, to nie ulega wątpliwości. Każde zdjęcie, kawałek myśli, bo najczęściej są to nieugładzone szczątki, będą żyły wiecznym życiem. To nie list, który można było podrzeć.

A może nasze dzieci nie będą szczęśliwe, wystawione na wirtualną rzeczywistość. Bodaj w Wielkiej Brytanii dorosła już córka pozwała swoich rodziców za naruszenie jej prywatności — publikowali niezliczone zdjęcia dziecięcia na Facebooku.

Nawet Czarny Internet nie jest ucieczką — w końcu zawsze znajduje się do niego klucz. Chwalone są nic nie warte książki — recenzenci skarżą się, że muszą to robić z powodu nacisków wydawców, a czasami zwykły brak czasu wyrobnika nie pozwala na więcej. Ale co będzie z opiniami, które nie znikną w wirtualnej rzeczywistości? Może pozostanie tylko wstyd? Czy uratują nas mniej liczne kliknięcia w Google, które ułatwiają życie, tego nie wiem.

W „Wall Street Journal” pojawił się mrożący krew artykuł o tym, że Google poprzez system bardzo hojnych dotacji i wynagrodzeń (dochodzących do 400 tysięcy dolarów), opłacał profesorów najlepszych amerykańskich uniwersytetów za wydawanie opinii korzystnych dla Google’a, chcącego uciec od prawnych regulacji. A jest to w USA niezgodne z prawem — źródła finansowania muszą być ujawnione.

Ostatnio pojawia się coraz więcej artykułów na ten temat — zaczął się czas refleksji czy raczej strachu przed wirtualnością kradnącą nasze życie. Dla mnie nic nie zastąpi fizyczności książki, rytm czytania jest inny, łatwiej jest wrócić. Walczmy o książki.

Grażyna Obrąpalska (Grażyna Martenka-Obrąpalska, ur. w 1950 r. w Szczecinie) – poetka, prozaiczka, krytyczka literacka. Przez trzy ostatnie lata życia Jarosława Iwaszkiewicza zajmowała się jego literackim archiwum. Mieszkała w Warszawie, Nowym Jorku, Atenas (Kostaryka); obecnie mieszka w Miami i w Warszawie. Wydała powieść Nowa czerwona sukienka (2006), prozę Przystanek Kostaryka (2013) oraz tomy wierszy: Za dużo języków (2009), Z podróży (2013), Podróże w pamięć (2017), Zanim pogubią się litery (2023).

aktualności     o e-eleWatorze     aktualny numer     archiwum     spotkania     media     autorzy e-eleWatora     bibliografia     

wydawca     kontakt     polityka prywatności     copyright © 2023 – 2025 e-eleWator . all rights reserved

zachodniopomorski miesięcznik literacki e-eleWator

copyright © 2023 – 2025 e-eleWator
all rights reserved

Przejdź do treści