Skip to content

DOROTA CZERWIŃSKA

Odloty

Gdy dojrzała kobieta ma włosy zielone,
gubi zmarszczki uśmiechu wśród pożółkłych liści,
jeszcze jest pełnia lata, wakacji nie koniec.

Nad przepaścią, przez kładkę przeprowadzasz żonę
— to właśnie ta przygoda, która wam się wyśni,
kiedy pomimo obaw są myśli zielone.

Włącza się gdzieś w podróży tęsknota za domem.
Gdzie synowie? Są jeszcze? Nie pytając, wyszli?
Przecież jest pełnia lata, wakacji nie koniec.

To, co złe, odjechało z pierwszym peletonem,
dobre zaś cichym echem naprowadza myśli,
gdzie wszystko, co dojrzało, jest jeszcze zielone.

Wciąż panując nad życiem, chcesz oddać koronę?
Mało blasku, splendoru? To polotem błyśnij!
Jeszcze jest pełnia lata, a nie żaden koniec.

Mówisz, że trudna droga? To bierz ją slalomem,
zdobądź na czubek tortu najpiękniejszą z wiśni.
Kiedy dojrzały człowiek ma myśli zielone,
rozkwita pełnią życia, nie nadchodzi koniec.

 

przebłyski

posiały mi się słowa
zamilkły pośród liści
pożółkły rozjaśniając

jak brzmi sen bez wyrazu
kiedy w głuchym milczeniu

z wiatrem na zimne dmucha

 

alerty

podczas burz
(których zapewne nie będzie
a jeśli to nie u nas nie teraz więc co mnie to)
zaleca się znaleźć bezpieczne schronienie
a wystarczy
zamknąć okna
zabezpieczyć drzwi
uszczelnić uszy

drze
mać

 

Feniks

gotowano psy koty gołębie

babcia zapamiętała człowieka w niemieckim mundurze
jak wciskał dziecku tabliczkę czekolady

w gruzach tonęli ludzie garnki grzebienie listy fotografie

matka rozpłakała się nad nadpaloną ręką lalki
a w schronie rozsypała pomidory
które ktoś zebrał do koszyka i zostawił

absurd

spróbuję
czytać z pożółkłych kartek i dotknąć istnienia
życia
w cieniu zagłady

 

Karawana i psy

Na pogrzebie u Władzia zebrały się tłumy,
ostro świeciło słońce, każdy był czerwony
na gębie i z emocji, wszak to dzień zadumy.

Towarzysze kariery jeszcze za komuny,
trzej synowie, ich dzieci i kolejne żony
— na pogrzebie u Władzia zebrały się tłumy.

Chodziły podłe plotki, pomówienia, szumy,
że przed śmiercią dał Zośce (przecież był wkurwiony)
po gębie i emocjach, niech ma noc zadumy.

Ksiądz dość długo przemawiał, słuchały go kumy,
trochę splątał życiorys, od lat zaprawiony.
Na pogrzebie u Władzia modliły się tłumy.

Potem poszli na stypę, wydać część fortuny,
każdy wlewał w ilościach do dziś niespłaconych
w gębę i po emocjach, wszak to dzień zadumy.

Stygnie surowy ojciec! Zaraz pękną z dumy,
a wcześniej muszą pomścić ten żywot skończony.
Po pogrzebie u Władzia pobiły się tłumy
w gęby i po emocjach, minął czas zadumy.

Dorota Czerwińska (ur. w 1968 r.) — poetka, nauczycielka edukacji wczesnoszkolnej, terapeutka pedagogiczna, trenerka umiejętności społecznych. Mieszka w Warszawie. Wiersze publikowała m.in. w: „Afroncie”, „eleWatorze”, „Helikopterze”, „Migotaniach”, „Nowych Myślach”, „Post Scriptum”, „Przekroju”. Wydała tom haiku nieboziemia (2024) oraz tom wierszy Ba!Lans (2024).

aktualności     o e-eleWatorze     aktualny numer     archiwum     spotkania     media     autorzy e-eleWatora     bibliografia     

wydawca     kontakt     polityka prywatności     copyright © 2023 – 2025 e-eleWator . all rights reserved

zachodniopomorski miesięcznik literacki e-eleWator

copyright © 2023 – 2025 e-eleWator
all rights reserved

Przejdź do treści