Skip to content

JULIA NOWACZYK

Pociąg

Wyglądam przez okno. Pejzaż jak zwykle niesamowicie monotonny. Drzewo, drzewo, ptak i… kolejne drzewo. Mój wzrok wraca do przedziału. Opustoszały wagon godzin nocnych tak samo nudny jak świat poza maszyną. Już chcę z powrotem obserwować powtarzającą się florę, gdy do przedziału wchodzi nowa osoba. Od razu przychodzi pytanie — po co? Zerkam ukradkiem, by nie przyciągnąć niechcianej uwagi nieznajomego. Nadal stoi w drzwiach. Nie rusza się i… gapi się na mnie. Momentalnie odwracam się do okna, modląc się w duchu, by się do mnie nie przysiadł. Ma w końcu tak dużo miejsca do wyboru. Na moje nieszczęście wybrał siedzenie naprzeciwko. Choć usiadł tak blisko, wciąż milczy. Rzut okiem i ponowne obrócenie się. Niezręczna cisza.

Mija nam jedna godzina bez odezwania się ani jednym słowem. Przez całą godzinę czuję jego przeszywające spojrzenie. W końcu nie wytrzymuję i pytam, czy czegoś nie potrzebuje. Odpowiada mi cisza i jego nieprzenikliwa twarz. Pomimo zimowej pory jest bardzo cienko ubrany. Brak szalika i czapki, czy nawet jakiejkolwiek kurtki. Pod jego przenikliwym spojrzeniem przechodzą mnie ciarki.

Wreszcie po godzinach ciszy pociąg wjeżdża na mój peron. Wysiadam i po raz ostatni zerkam przez szybę na przedział, który wcześniej zajmowałam, lecz tam już nikogo nie ma. W oknie odbija się jedynie moja twarz pochłaniana przez otaczającą mnie ciemność.

 

Jesień

Zaczyna się jesień i wszystko wygląda identycznie dla kogoś, kto nie docenia tej pory roku. Opadłe liście tworzą kolorowe mozaiki na ziemi w parku. Czerwony, pomarańczowy i żółty, jak palący się płomyk życia. Jednak te liście są już martwe, a ogień jeszcze nie. Ogień palący się w kominku, rozświetlający, a zarazem ogrzewający salon, w którym wieczorną porą można zawinąć się w ciepły koc i czytać ulubioną książkę. Wieczorową porą, kiedy to nie całkiem jeszcze nagie drzewa pochylone przez powiew wiatru tworzą najrozmaitsze obrazy, zniekształcone jeszcze bardziej przez wyobraźnię.

 

Czerwone płótno

Na moim biurku zawsze, nieodłącznie leży mój czerwony piórnik. Pełen mazaków jest towarzyszem i współtwórcą moich obrazków. Stanowi płótno dla mojej potrzeby tworzenia. Kiedyś był przeciętnym, niczym niewyróżniającym się przyborem szkolnym. Jednak teraz, po latach używania go, stał się wyjątkowy nie tylko przez aspekt sentymentalny, lecz również i wygląd. Ręcznie zdobiony z narysowaną postacią z anime — nieczęsto można spotkać taki piórnik. Choć tusz w niektórych miejscach już zszedł, to nadal widoczne są moje rysunki. A jeszcze trwalsze jest ich wspomnienie w mojej głowie. Ich proces powstawania, a później zanikania. Ciągłe poprawianie i dodawanie, by rysunki nie były tak samotne, jak ja.

 

Sen

Jestem w kuchni w akademiku. Obok mnie stoi mój brat. Dziwne, powinien być w Poznaniu. Wzruszam ramionami, skupiając się na gotowaniu. Pewnie mnie po prostu odwiedził i zapomniałam.

Utarte ziemniaki stają się pulchniejsze i gładsze na patelni. Grudkowata tekstura przemienia się w gładką taflę ciasta. Smażąc się, zmieniają się z placków ziemniaczanych w naleśniki. Ciekawe.

Kładę masło na blat i zerkam na smażące się ziemniaczane naleśniki. Gdy patrzę znowu na masło, nie ma już go. Zamiast niego na blacie jest śmietana. Wzruszam ponownie ramionami i wykładam obiad na talerz. Ziemniaczane naleśniki podane z maślaną śmietaną. Cóż za przedziwne danie.

 

powyższe teksty powstały podczas warsztatów prozatorskich z małych form narracyjnych, na studiach pisarskich pierwszego roku na Wydziale Humanistycznym US, prowadzonych przez Tomasza Majzela

Julia Nowaczyk (ur. w 2006 r. w Gorzowie Wielkopolskim) — studentka studiów pisarskich na Uniwersytecie Szczecińskim. Mieszka w Szczecinie.

aktualności     o e-eleWatorze     aktualny numer     archiwum     spotkania     media     autorzy e-eleWatora     bibliografia     

wydawca     kontakt     polityka prywatności     copyright © 2023 – 2025 e-eleWator . all rights reserved

zachodniopomorski miesięcznik literacki e-eleWator

copyright © 2023 – 2025 e-eleWator
all rights reserved

Przejdź do treści