ANDRZEJ FROSA
Portret
„Jeden drugiego brzemiona noście i tak wypełniajcie prawo Chrystusowe”.
List do Galatów
Na ścianie umieszczono napis. Litery. Figurki. Wysunięte na odległość jednego centymetra. Szare. Na szarej ścianie. „Fotografia — zbiór wielu różnych technik, których celem jest zarejestrowanie trwałego, pojedynczego obrazu za pomocą światła”. Poniżej dziewięć dużych portretów. Wszystkie przedstawiają tę samą twarz. Podpisane „Dekalog 1”, „Dekalog 2” i tak dalej. Pod napisem „Dekalog 2” wyraz „laborant”, pod napisem „Dekalog 3” wyraz „motorniczy”. Fotograf przyglądał się galerii portretów. Stał nieruchomo i patrzył. To były zdjęcia postaci z filmu. Nie aktora. Zawsze tak o nich myślał. Dzisiaj nie słuchał muzyki, jak to miał w zwyczaju. Nie zjadł śniadania. Wczoraj dowiedział się, że będzie żył jeszcze tylko kilka miesięcy. Patrzył na zdjęcia przez pół godziny. Podszedł do biurka. Zatelefonował.
— Cześć, mamo — powiedział, patrząc w okno.
— Cześć! Będziesz jurto na obiedzie?
— Tak. Będę.
— W takim razie porozmawiamy jutro. Jestem zajęta. Twoja siostra będzie chyba rodzić w tym tygodniu. Na razie.
— Na razie.
Usłyszał jej głos. To najważniejsze. Usiadł. Co jeszcze jest ważne? Zaczął przeglądać zdjęcia, które przygotowywał na wystawę. Ułożył kilka plansz. Składały się z dwóch zdjęć. Pierwsza plansza pokazywała ekshumacje ciał w Ukrainie. Kilku ludzi rozkopujących groby w białych kombinezonach. Na środku zdjęcia prawosławny krzyż. Planszę nazwał „Golgota”. Drugie zdjęcie przedstawiało ludzi pracujących w kopalni złota. Na środku kompozycji mężczyzna oparty o pal. Wydawał się niezainteresowany otaczającym go światem. Fotografia nie była jego. Przenosiła widza w świat rzeźby. Podziwiał ruch, kompozycję, scenografię. Druga plansza przedstawiała to samo zdjęcie. Nad nią fotografia zniszczonej cerkwi. Podziurawionej kulami karabinów. Ze zdartym dachem. Kopuła przypominała przestrzeloną głowę. „Następne będzie zdjęcie kobiety obejmującej trumnę”. Zgarbił się.
„To ja i moja matka”, pomyślał.
Dopiero teraz zaczynał rozumieć zdjęcia, które do tej pory robił. Na zdjęciach zobaczył samego siebie i swoich bliskich. Do dzisiaj, zawsze po miesiącu, po dwóch mógł wyjechać. „Stamtąd”.
„Dokumentacja”. Czasem używał tego słowa. Dokumentacja, jaką przywoził, teraz dotykała jego samego. Zadzwonił telefon. Nie odebrał. Podszedł do lodówki. Nalał wody do szklanki. Zachwiał się. Oparł o szafkę. Następna plansza przedstawiała zdjęcie ulicy usłanej gruzem. Zniszczone domy. I ludzi brodzących w gruzie jak w powodzi. Fotografia na górze planszy pokazywała wybuch albo pożar szybu naftowego. Z daleka. Z perspektywy jednego człowieka. Na piasku pustyni odbijały się ślady gąsienic. Następna przedstawiała bezbronnego człowieka. Niewolnika. Umazanego błotem. Mokrego od potu. Naprzeciw niego stał uzbrojony strażnik. Niewolnik odsuwał od siebie lufę karabinu. Pod tym zdjęciem umieścił fotografię ulicy, która przedstawiała kilka wraków czołgów. Ruiny domów. Złom, który wyglądał tak, jakby to były porozrzucane stalowe wnętrzności. To będzie cykl „Moja ulica”. Fotograf na chwilę się zamyślił. Zdjęcia wyglądały jak obrazy Rafaela. W głęboko nasyconej czerni albo sepii. Czy śmierć można pokazywać, posługując się pięknem? Czy to może pomóc? Czy taka jest prawda? Podszedł do portretów, które oglądał tuż po przyjściu do pracowni.
Wojna. Ciągłe obcowanie ze śmiercią. Rozmowy z ludźmi. Nie tylko rozmowy. Strach. Ból. Cierpienie na ich twarzach. Wspólne milczenie. Stypy. Więź. Współczucie. Usłyszał kiedyś: „Żeby być dobrym fotoreporterem, trzeba mieć coś z księdza”. Dzisiaj zrozumiał stratę, o której opowiadał całe życie. Na każdym zdjęciu. Wrócił i usiadł za biurkiem. Wziął do ręki aparat. Ten, którym robił pierwsze zdjęcia. Obiektyw skierował na samego siebie.
„Ktoś inny powinien zrobić to zdjęcie”, pomyślał.
Andrzej Frosa (pseudonim) — pisze scenariusze i opowiadania. Mieszka we Wrocławiu. Publikował w „Akancie”.
aktualności o e-eleWatorze aktualny numer archiwum spotkania media autorzy e-eleWatora bibliografia
wydawca kontakt polityka prywatności copyright © 2023 – 2025 e-eleWator . all rights reserved

copyright © 2023 – 2025 e-eleWator
all rights reserved