Z sieci w sieci. 2

„Łysina może odrosnąć!”.

Takim to tytułem kusi reklama internetowa, zapraszając na informacyjną stronę.

Nie odważyłem się na nią zajrzeć.

Trochę włosów jeszcze mam, a jak mi odrośnie łysina… Będzie mi łyso.

*

„Ukraińcy przejmują pojazdy opancerzone przez Dniepr”.

Wiadomo to od czasów starożytnych, iż rzeki mogą być sprzymierzeńcem podczas działań militarnych. Ale żeby aż do tego stopnia, co wyżej wymieniony Dniepr, który okrywa wojskowe pojazdy pancerzem, to chyba zdarza się po raz pierwszy.

Chociaż podejrzenie, że to może być pancerz z wody, to radość nieco zwodnicza.

*

„Przyłębska ostro o opozycji w TVP Info”.

Do czego to doszło!

Opozycja zalęgła się w samym TVP Info! Dobrze, że sędzia magister Julia Przyłębska zorientowała się w sytuacji i ostro ją potraktowała.

Inna rzecz, że samo słowo „opozycja” — przez ostatnie lat osiem będące w naszym kraju synonimem wszelkiego zła — przez następne będzie musiało nabierać zupełnie innych znaczeń. Aż stanie się synonimem wszelkiego dobra. Przynajmniej we własnym — czyli owej opozycji — mniemaniu.

*

„Ciarki przeszły mi po plecach, widząc zaślinione, ogromne kły”.

Tak zachęca do lektury news o ataku niedźwiedzia na turystę (nie, nie naturystę na szczęście). Mówiąc (pisząc) dokładniej: zacytowane wyżej zdanie jest fragmentem relacji napadniętego. Jak wynika z cytatu, uszedł on jednak z życiem. Razem z ciarkami. Które przeszły mu po plecach. I nie należy się ciarkom dziwić, przeciwnie, należy je podziwiać, że były tak przezorne i szybko to uczyniły, „widząc zaślinione, ogromne kły”.

*

„Intymny wynik badań youtubera trafił do sieci. Wydał oświadczenie”.

Cwany ten wynik badań, chociaż intymny. Trafił do sieci, a przecież mógł nie trafić. Bo sam youtuber, jeśli trafi, to raczej za kratki.

Wynik badań obawiał się chyba tego samego, bo nie dość, że trafił do sieci, to jeszcze wydał oświadczenie. Nie znam tego oświadczenia treści, ale istnieje prawdopodobieństwo, że wynik wyrzekł się jakichkolwiek z youtuberem związków.

*

„Edyta Górniak przeżyła wiele związków, które rozwijały się na oczach całej Polski”.

Jedno krótkie zdanie i typowe dwie wiadomości. Jedna dobra, druga zła, wiadomo.

A co tam! Najpierw ta dobra: związki rozwijały się na oczach. Cóż, choroby oczu bywają paskudne — samo wyobrażenie, jak się na oczach rozwijają, wiją, jest obrzydliwe — ale uleczalne. Choć myśl, że były to oczy „całej Polski”, budzi pewien niepokój. No, ale najważniejsze, że nam nie oślepła.

No to teraz może być już wiadomość zła: Edyta Górniak przeżyła. Wiele.

*

Nie tylko ona, również jej bliscy.

To przynajmniej sugeruje Pudelek.pl, pisząc, że „za kulisami koncertu (…) raz jeszcze podkreśliła, że stara się, aby jej syn nie odczuł braku środków ze strony ojca”.

Środki ze strony ojca? Serce, wątroba, nereczki, płucka…

Jeżeli „jej synowi” nie może ich zabraknąć (a przynajmniej nie odczuł ich braku), to znaczy, że — niestety — nawet osobisty syn Edyty Górniak zalicza się do jaszczurów-reptilianów.

*

„Sukienka Ewy Swobody podwinęła się za bardzo. Na pikantnych zdjęciach pokazała mnóstwo ciała”.

Na miejscu Ewy Swobody ja bym taką nielojalną sukienkę w ogóle zdjął.

Przecież nie dość, że podwinęła się za bardzo, to jeszcze pokazała mnóstwo ciała. Kto tę sukienkę do tego upoważnił?! Swoboda? Jeśli nawet, to przesadna!

*

„Pierścionki zaręczynowe z brylantami do 1 tys. zł. Można brać je w ciemno!”

Oczywiście, że w ciemno. Wyłącznie w ciemno.

Przy zapalonym świetle nikt by za nie nie zaręczył.