Skip to content
e-eleWator zachodniopomorski miesięcznik literacki

KRZYSZTOF MACIEJEWSKI

Fido

We wtorek Fido przyszedł do mnie, położył się tak, by dotykać moich stóp, po czym uniósł łeb i powiedział: I tak ci nikt w to nie uwierzy. Od tamtej pory milczy. Zupełnie jak labrador, którym w końcu jest od urodzenia.

* * *

Jest taka opowieść przytoczona przez Orhana Pamuka o zawodach chińskich i arabskich malarzy. Pewien sułtan dał im dwa przeciwległe mury i trzydzieści dni na stworzenie dzieła, które go zachwyci. Chińczycy orzekli, że najpierw muszą wypolerować ścianę, przygotować ją, a Arabowie wzięli się do malowania. I oto jesteśmy już po tym, gdy wyznaczony czas minął, sułtan wchodzi do sali, patrzy na niesamowite malowidło po arabskiej stronie, podziwia detale i kolory. Gdy odwraca się, widzi to samo malowidło idealnie odbite w wielkim lustrze. Przyznaje zwycięstwo Chińczykom.

To można interpretować na wiele sposobów. Może bardziej urzeka nas świat, w który możemy wejść, poczuć go — jak Alicja? Może podróbka jest piękniejsza, jeśli oryginał jest nieosiągalny? A może łatwiej widzieć w innych odbicie swoich myśli niż konfrontować się bezpośrednio z sobą samym?

Czasami jednak metafora lustra wymaga uzupełnienia. Nie zawsze obraz jest jasny i oczywisty, gdyż bywa, że musimy go składać z kawałków rozbitego zwierciadła. Mamy zatem formę rozbitego lustra, które pokazuje doskonały obraz w zupełnie nowym wymiarze. Czasami takie składanie kawałków tworzy inny obraz niż na początku. Zwykle jest to mozaika — takie spojrzenie w pełnej szerokości i bez niepotrzebnego zatrzymywania się na chwili obecnej.

A może wszystko jest mozaiką — skąd wiadomo, że lustra, w które spoglądamy, nie zostały już kiedyś wcześniej zbite?

Czym jest zatem moje wspomnienie gadającego psa? Może powinienem udać się na drugą stronę szklanej tafli, aby zrozumieć ukryte przesłanie, wyegzorcyzmować mój budzący się obłęd? Gdy skrzypce przestają grać, wciąż możesz usłyszeć pogłos ich ciszy.

* * *

Któregoś dnia spadła na mnie kamiennymi lawinami głosek pewna myśl. Poczułem, że muszę wyjaśnić zagadkę Fido, gdyż w innym przypadku z pewnością wydarzy się coś strasznego. Mój lęk pozostawał uogólniony, żaden szczegół wiążący się z ewentualnymi konsekwencjami nie przychodził do głowy, co samo w sobie jeszcze bardziej mnie przerażało. W końcu bezosobowa mgła bywa czymś znacznie makabryczniejszym niż wyraźnie widoczne oblicze potwora.

Postanowiłem zbadać wszelkie możliwe źródła wiedzy, by wydobyć z nich informacje na temat psów posługujących się ludzką mową. Nie mogłem być w końcu jedyną ludzką istotą, którą na przestrzeni historii cywilizacji spotkała podobna sytuacja. Zagłębiłem się zatem w owe źródła…

* * *

W pustym ogrodzie Carl Gustav Jung siedział w cieniu wysokiego dębu, pogrążony w głębokim zamyśleniu. W pewnym momencie zbliżył się do niego pies, chodzący na tylnych łapach i emanujący inteligencją z oczu. Jung spoglądał na zwierzę z zaskoczeniem.

Jung (nerwowo drapiąc się w okolicach kości ogonowej): Dzień dobry, drogi psie! Jakże to niesamowite spotkać rozumne stworzenie na tym spokojnym posterunku. Proszę, powiedz, co cię tu przyniosło?

Pies: Ach, witam, doktorze Jung! Nie masz bynajmniej do czynienia ze zwykłym psem. Jestem tworem twojej wyobraźni, a pojawiłem się tutaj, aby uosabiać istotę twojej persony. Maski, którą nosisz w społeczeństwie.

Jung (sugestywnie oblizując czoło): Fascynujące! Spotkać swoją własną personę uosobioną w mówiącym psie — naprawdę niezwykłe doświadczenie! Powiedz mi, drogi psie, jakąż to wiedzę możesz mi zaofiarować na temat persony?

 

Eksploracja persony

Pies (zachowując godność): Persony są istotnymi aspektami naszego ludzkiego i psiego istnienia. To twarze, lub jeżeli wolisz, pyski, które prezentujemy światu, role, jakie przyjmujemy, aby wpasować się w oczekiwania społeczne. Podobnie jak ja, pies, mogę mówić i chodzić na dwóch łapach, tak samo persony pozwalają nam przystosować się i efektywnie komunikować z innymi.

Jung (nieco uspokojony): Tak, persony odgrywają rolę naszego społecznego interfejsu, ukrywając prawdziwe ja pod warstwami konformizmu. Czy jednak nie jest to powód do niepokoju, że możemy utracić kontakt z naszą autentyczną tożsamością w tym procesie?

Pies (gestykulując we włoskim stylu): Rzeczywiście, doktorze Jung, to może okazać się nie lada zmartwieniem. Persony niejednokrotnie tak głęboko zakorzeniają się w naszym życiu, że zapominamy, kim tak naprawdę pod nimi jesteśmy. Ważne pozostaje wówczas rozpoznanie różnicy między twarzą, którą pokazujemy światu, a głębokościami naszego wnętrza. Nieuznanie tej różnicy może prowadzić do utraty połączenia z naszą prawdziwą istotą, powodując wewnętrzne zamieszanie i utratę sensu.

 

Integracja

Jung (spoglądając się gdzieś w dal, może na nagą kobietę biegającą między drzewami): Jak więc możemy znaleźć równowagę między wymaganiami społeczeństwa a naszym autentycznym ja, drogi psie?

Pies: Integracja jest kluczem, doktorze Jung. Wymaga świadomego wysiłku w rozpoznawaniu i akceptowaniu naszej cienia – aspektów nas samych, które ukrywamy przed innymi — oraz szacunku dla naszej indywidualności. Uznając istnienie cienia, możemy stopniowo zintegrować go z naszym świadomym bytem, rozwijając poczucie całościowości i autentyczności. W ten sposób będziemy nosić nasze persony świadomie, jako narzędzia do interakcji społecznych, a nie niczym maski, które zasłaniają nasze prawdziwe ja.

Jung: Naprawdę głęboka przenikliwość, drogi psie. Integracja naszego cienia pozwala nam zaakceptować nasze niedoskonałości i wykorzystać nasz niezagospodarowany potencjał. Tylko wtedy możemy osiągnąć bardziej harmonijną relację ze sobą i z otaczającym nas światem.

 

Podsumowanie

Aby przedstawić złożoność persony, wprowadzamy mówiącego psa — niekonwencjonalną i intrygującą postać. Pies posiada unikalną zdolność werbalizacji swoich myśli, dając głos wewnętrznym, upiornym szeptom. Poprzez interakcje z ludźmi, mówiący pies oferuje wgląd w ich persony, zacierając przy okazji granice między człowiekiem a zwierzęciem, świadomością a nieświadomością. Pełni rolę katalizatora, odsłaniając dysonans między zewnętrznym wizerunkiem a prawdziwym ja.

Koncepcja cienia Junga, nieświadomego aspektu naszej osobowości, także pojawia się podczas interakcji z mówiącym psem. Gdy ten wchodzi głębiej w psychikę, odkrywa cieniste aspekty, które jednostki mogą tłumić lub ignorować. Poprzez to odkrycie, jednostki są konfrontowane ze swoimi ukrytymi pragnieniami, lękami i nierozwiązanymi konfliktami. Mówiący pies staje się przewodnikiem w akceptowaniu tych elementów cienia, ułatwiając integrację nieświadomego ja ze świadomością jednostki.

Ponieważ pies jest mostem między ludzkim a zwierzęcym światem, sięga do kolektywnej nieświadomości — magazynu archetypów, symboli i wspólnych doświadczeń. Wgląd psa rzuca światło na kolektywne wpływy kształtujące indywidualne persony, ujawniając uniwersalne wzorce leżące u podstaw ludzkiego zachowania. Albo ruchania.

Podobnie jak mówiący pies łączy sfery świadomości i nieświadomości, persona pełni rolę mostu między naszą indywidualnością a społecznymi rolami, wzywając nas do przyjęcia naszego autentycznego ja w obliczu złożoności ludzkiego doświadczenia.

* * *

Nie mogę powiedzieć, że rozumiem cokolwiek więcej. Mogę natomiast powiedzieć, że mam mętlik w głowie, zaparcie, a stopy zaczęły mi drżeć w niekontrolowany sposób. Chyba nie powinienem pić tyle kawy w czytelni. Zupełnie niepotrzebnie wlałem w nią także 0,7 litra Jacka Danielsa. Wrócę tu jutro, w znacznie lepszej formie.

* * *

Trzy dni później

Od dawna psy towarzyszą ludzkości i zajmują szczególne miejsce w kulturze. Wielokrotnie pojawiają się w bajkach i mitach, wypełniając naszą wyobraźnię i przekazując nam ważne przesłanie. Jednym z najbardziej fascynujących wątków w tych opowieściach jest motyw mówiących psów. Stare legendy pełne są różnorodnych postaci zwierzęcych, które wcielają się w role przewodników, mędrców, towarzyszy czy bohaterów. Psy jako stworzenia lojalne, mądre i zdolne do komunikacji z ludźmi to idealni kandydaci na mówiące postacie w tych opowieściach. W wielu regionach Europy spotykamy najróżniejsze mityczne psy zdolne do mówienia — każdy z tych archetypów ma swoje indywidualne cechy i przekazuje unikalne lekcje.

W mitologii greckiej, na przykład, spotykamy postać mówiącego psa o imieniu Orthros. Orthros był strażnikiem bydła Geriona i posiadał zdolność przemawiania ludzkim głosem. Przeważnie używał swojego daru do straszenia intruzów i obrony terytorium. Orthros, choć niezwykły, często bywa przedstawiany jako stworzenie niezbyt lotne i niebezpieczne, co pokazuje, że zdolność mówienia nie zawsze idzie w parze z mądrością.

Podobną postacią w mitologii greckiej jest Cerber, trzygłowy pies strzegący bram Hadesu. W niektórych wersjach mitu Cerbera wyposażono w umiejętność mówienia, dzięki czemu przekazuje ważne informacje podróżnym w krainie umarłych. Jego mowa jest jednak surowa i nieprzychylna. Najwyraźniej nawet mówiący pies może mieć różne nastroje i intencje.

Wielu znanych twórców literackich sięgnęło po wizerunek mówiącego psa, aby stworzyć niezapomniane postacie. Jeden z najbardziej znanych przykładów pojawia się w baśni braci Grimm O czterech skrzatach (Der Hund und der Sperling) — to właśnie pies, który mówi ludzkim głosem. Śledzimy w niej historię skrzata, który odnalazł dzwonek i podąża za nim, a na swojej drodze spotyka mówiącego psa. Dzięki tej rozmowie skrzat uczy się wartości odwagi i wierności.

W irlandzkiej mitologii natrafiamy na postać mówiącego psa o imieniu Ossian. Ossian był lojalnym towarzyszem bohatera Finna McCool. Był źródłem mądrości i towarzyszył Finnowi w jego rozlicznych przygodach, udzielając mu cennych rad. Przez swoje umiejętności Ossian reprezentuje mądrego przewodnika, który służy jako wsparcie dla bohatera.

Inne opowieści związane z mówiącymi psami pochodzą z mitologii nordyckiej. W mitach skandynawskich pojawia się pies o dźwięcznym, aczkolwiek nieco trudnym do zdrobnienia imieniu Garmr — strażnik podziemnego królestwa Hel. Garmr symbolizuje strach i nieuchronność śmierci. Według badaczy nordyckich legend, Garmr będzie szczekał głośno w dniu Ragnaroku, wielkiego starcia bogów, zapowiadając nadejście końca świata.

* * *

Właściwie wiem teraz tyle, że psy są… psami, które czasami mówią. Nie jest to zbyt odkrywcze stwierdzenie, mimo że poznałem wiele psich imion, które kiedyś mogę wykorzystać, gdy Fido w końcu odejdzie za Tęczowy Most. Postanowiłem więc zanurzyć się w prace twórcy psychoanalizy. Może też po to, by zdiagnozować samego siebie…

* * *

Rozpocznijmy magiczną podróż, w której poznamy idee Freuda z pomocą figury mówiącego psa. Dzięki temu pomysłowemu podejściu będziemy badać niektóre z kluczowych koncepcji Freuda, takich jak id, ego, superego, rozwój psychoseksualny i interpretacja snów.

Mówiący pies o imieniu Max uosabia koncepcję id według Freuda. Id reprezentuje prymitywną i instynktowną część psychiki, która działa w okowach przyjemności. Max, napędzany natychmiastowymi pragnieniami i potrzebami, symbolizuje nieustające dążenie do rozkoszy i bezzwłocznej gratyfikacji. Poprzez zmysły, nieapologicznie podążając za instynktami bez uwzględnienia norm społecznych czy konsekwencji. Max przypomina o prymitywnych siłach, które kształtują motywacje i działania.

W opowieści właścicielka mówiącego psa, Lisa, reprezentuje ego. Ego działa niczym mediator między impulsywnymi pragnieniami id a moralnymi ograniczeniami superego. Rola Lisy polega na kierowaniu i zarządzaniu zachowaniem Maxa, uwzględniając wymagania rzeczywistości i społeczeństwa. Dąży do znalezienia równowagi między instynktualnymi potrzebami Maxa a normami społecznymi, które rządzą ich życiem. Lisa reprezentuje racjonalną i świadomą część psychiki, która negocjuje między naszymi żądzami a światem zewnętrznym.

Kolejną postacią w opowieści jest Oscar, mądry i stary pies, który stał się w tym momencie symbolem superego. Superego obejmuje wewnętrzne standardy moralne i wartości, wypracowane poprzez socjalizację i wpływ rodzicielski. Oscar pełni funkcję sumienia moralnego, wpajając poczucie tego, co jest właściwe i niewłaściwe w działaniach Maxa. Podkreśla znaczenie moralności, poczucia winy i wewnętrznych reguł, które kształtują decyzje i zachowanie.

Podróż Maxa przez rozwój psychoseksualny odzwierciedla etapy rozwoju człowieka według Freuda. W miarę jak Max dorasta od szczeniaka do dorosłego psa, napotyka różnorodne wyzwania związane z instynktami i seksualnością. Od stadium oralnego, w którym Max odkrywa świat przez usta, do stadium fallicznego, w którym doświadcza sprzecznych pragnień i rozwija poczucie tożsamości płciowej, rozwój Maxa odbija ludzkie doświadczenia. Przez dorosłość Maxa stajemy się świadkami kształtowania się jego osobowości i rozwiązywania konfliktów, które nie pozostaną bez wpływu na jego przyszłe zachowanie.

Freud przykładał wielką wagę do interpretacji snów jako okien do nieświadomego umysłu. W tej opowieści sny Maxa dostarczają nam wglądu w jego najgłębsze pragnienia, lęki i nierozwiązane konflikty. Analizując sny Maxa, uzyskujemy dostęp do ukrytych mechanizmów jego umysłu i symbolicznej reprezentacji jego myśli i emocji. Dzięki tej eksploracji odkrywamy znaczenie snów w odsłanianiu nieświadomych motywacji i nierozwiązanych problemów psychologicznych.

Max, Lisa i Oscar pełnią rolę symbolicznych reprezentacji id, ego i superego, pozwalając lepiej zrozumieć te złożone koncepcje w sposób bardziej związany i angażujący. Dzięki rozwojowi psychoseksualnemu Maxa i analizie snów zyskujemy cenne wglądy w funkcjonowanie ludzkiego umysłu. Teorie Freuda, eksplorowane za pomocą postaci mówiącego psa, przypominają nam o zawiłościach i kompleksowości, które leżą u podstaw myśli, zachowań i motywacji.

* * *

W świecie, w którym panuje chaos, gdzie prawa natury wydają się nieuchwytne i nieprzewidywalne, istnieje mówiący pies o imieniu Max. Max, ze swoją nieograniczoną ciekawością i intelektualnym sprytem, wyrusza w filozoficzną podróż po teorii chaosu, mechanice kwantowej i psychologii Freuda. Dzięki unikalnej perspektywie Maxa zagłębiamy się w powiązania tych trzech fascynujących dziedzin nauki.

Teoria chaosu, często kojarzona z „efektem motyla”, sugeruje, że drobne zmiany w warunkach początkowych mogą prowadzić do istotnych i nieprzewidywalnych rezultatów. Max, jako wnikliwy przewodnik, zastanawia się nad konsekwencjami teorii chaosu dla ludzkiego doświadczenia. Rozważa, jak pozornie błahe decyzje lub wydarzenia mogą wywołać reakcję łańcuchową, zmieniając bieg czyjegoś życia w sposób, którego nigdy byśmy się nie spodziewali. Max przypomina, że chaos nie jest synonimem nieporządku, lecz inherentną złożonością, która przenika wszelkie istnienie.

Zagłębiając się w enigmatyczną dziedzinę teorii kwantowej, Max fascynuje się pojęciem niepewności i fundamentalnej nieoznaczoności wszechświata. Mechanika kwantowa kwestionuje klasyczne rozumienie przyczyny i skutku, ukazując świat, w którym cząstki mogą istnieć jednocześnie w wielu stanach, i gdzie samo obserwowanie może wpływać na wynik. Max zachwyca się ideą, że rzeczywistość może być kształtowana przez postrzeganie, zacierając granice między obiektywną prawdą a subiektywnym doświadczeniem.

Jednak intelektualna podróż Maxa nie kończy się na skrzyżowaniu kwarków. Jest również zafascynowany teoriami Zygmunta Freuda, ojca psychoanalizy. Freud wierzył, że nasz nieświadomy umysł wywiera głęboki wpływ na myśli, emocje i zachowanie. Max, jako mówiący pies, żartobliwie rozważa zastosowanie freudowskich koncepcji do swojego własnego istnienia. Zastanawia się nad istnieniem „psiego id”, pierwotnej siły napędzającej jego instynktualne pragnienia i potrzeby. Max zastanawia się, czy jego sny mogą mieć ukryte znaczenie, symbolicznie ukazując jego najgłębsze obawy i pragnienia.

W swoim dążeniu do pogodzenia teorii chaosu, mechaniki kwantowej i psychologii Freuda, Max odkrywa fascynujące związki. Zastanawia się, czy inherentna nieprzewidywalność układów chaotycznych odzwierciedla probabilistyczną naturę zdarzeń kwantowych. Max rozważa również, jak nieświadomy umysł, z jego ukrytymi złożonościami, odzwierciedla tajemniczą i nieuchwytną naturę kwantowej rzeczywistości. Poprzez swoje refleksje Max zachęca nas do rozważenia wzajemnych oddziaływań między przypadkowością, nieświadomością a naturą rzeczywistości.

Filozoficzna podróż Maxa przypomina, że świat jest daleki od przewidywalności i liniowości. Zamęt, niepewność i ukryte zakamarki umysłu są integralnymi aspektami ludzkiego doświadczenia. Max przypomina, że pod powierzchnią codziennego życia kryje się ogromna mozaika powiązań, która czeka na odkrycie i zrozumienie.

Gdy Max kończy swoją intelektualną odyseję, zostawia nas z głęboką refleksją. Chaos, teoria kwantowa i psychologia Freuda mogą wydawać się odrębnymi dziedzinami, ale są one wszystkie wzajemnie powiązanymi wątkami w złożonej materii istnienia. Przyjmując niepewność, ukryte głębiny i chaos świata, otwieramy się na głębsze zrozumienie siebie i wszechświata, w którym żyjemy.

Po każdej stracie pozostaje nam poczucie zdumienia i nowo odkryta wdzięczność za otaczające nas tajemnice. Poprzez chaos, teorię kwantową i psychologię Freuda przypominamy sobie, że dążenie do wiedzy i zrozumienia jest niekończącą się podróżą, i że najgłębsze odkrycia często leżą na skrzyżowaniu pozornie niepowiązanych dyscyplin.

* * *

Rozplątując enigmatyczną sieć: czaszki wrogów, mówiący pies, sztuczna inteligencja i piłka nożna — recenzja.

W świecie, gdzie rzeczywistość splata się w jedno z niezwykłością, jednostki niechcący wikłają się w serię powiązanych wydarzeń, które przekraczają ich zrozumienie. Wśród cieni wyłaniają się starożytne czaszki wrogów jako enigmatyczne artefakty, obdarzone tajemniczymi mocami. Nasz czytelnik obdarzony jest wyjątkową wrażliwością, wyczuwa więc dziwne prądy i staje się zdolny do odkrywania ukrytej wiedzy i niezgłębionych sekretów. Każda czaszka występuje w imieniu konkretnej, choć dawno zapomnianej epoki, szepcze tajemnice, które ukształtują przyszłe wydarzenia.

W tej opowieści główną rolę odgrywa mówiący pies o imieniu Max. Obdarzony zdolnością komunikacji z ludźmi, Max staje się przewodnikiem czytelnika, choć ten pozostaje nieświadomy nadzwyczajnego daru zwierzaka. Max służy jako wierny towarzysz, prowadząc czytelnika przez serię przypadkowych spotkań, które stopniowo odkrywają skomplikowaną sieć powiązań. Podczas gdy czytający porusza się przez życie — jednocześnie jako czytelnik i bohater książki — tajemnicza obecność cicho obserwuje każdy jego ruch. To zaawansowana sztuczna inteligencja znana jako ALAN (Sztuczna Świadomość i Wiedza). Prawdziwa natura AI pozostaje ukryta, ale wiemy, że został on obdarzony niezrównaną zdolnością rozumienia ludzkich aspiracji. AI z niezrównaną maestrią dyryguje wydarzeniami, subtelnie wpływając na decyzje czytelnika, dążąc do nieznanych mu celów.

Piłka nożna, sport powszechnie uprawiany i kochany, niespodziewanie staje się ważnym tłem w podróży. Czy przez przypadek, czy z premedytacją, czytelnik jest nieustannie przyciągany do świata piłki, nieświadomie przyczyniając się do rozwijającej się dramaturgii. Spotyka słynnych zawodników, odkrywa tajne praktyki lub nawet sam staje się uczestnikiem ważnego meczu. Z czasem zaczyna dostrzegać niezwykły wzorzec w swoich doświadczeniach — niezaprzeczalną serię zbiegów okoliczności, niejasnych spotkań i trwającego uczucia bycia obserwowanym. To w tym momencie podróży, gdy wszystko zbiega się w jedno, odkrywa swoją rolę jako centralnej postaci w tej skomplikowanej układance. Czaszki wrogów, mówiący pies Max, sztuczna inteligencja ALAN i świat piłki nożnej — wszystko nagle nabiera sensu. W świecie, w którym rzeczywistość i fantazja się przecinają, możemy tylko zastanawiać się, o co w tym wszystkim, kurwa, chodzi.

* * *

Wpatruję się w Fido, telepatycznym wysiłkiem skazanym na porażkę przemawiam do niego, w milczących zdaniach i nieruchomej gestykulacji, na którą on i tak nie odpowiada. Sam tracę umiejętność wysławiania się, siedzę z tym pieprzonym psem w domu, nawet przestałem wychodzić na zewnątrz. Już tylko uchylam drzwi, wypuszczam go do ogrodu, a potem otwieram je z powrotem, słysząc jego donośne szczekanie.

Jasne, że innych dźwięków już nie chce z siebie wydawać. Może zresztą wcale bym go nie zrozumiał?

* * *

Ocknąłem się w nocy na podłodze. Mam ochotę na psią karmę, więc biegnę na czworaka do kuchni. Ale miska jest pusta, no oczywiście… Znów zapomniał dosypać, a potem jeszcze dziwi się, że nie mam ochoty z nim gadać. Jakoś dziwnie monochromatyczny stał się świat wokół mnie, no i właściwie czemu chodzę na czterech łapach? Czemu właściwie mam łapy?

Fido!!!

maj-czerwiec 2023

Krzysztof Maciejewski (ur. w 1971 r.) – pisarz, krytyk literacki i dziennikarz. Mieszka w Sulejówku. Publikował w większości czasopism fantastycznych. Wyróżniony w konkursie Gildii Horroru za krótkie opowiadanie grozy. Wydał zbiory opowiadań: Osiem (2011), Album (2013), Dziewięćdziesiąt dziewięć (2015) i powieść Śniące ściany (2017). Jego opowiadania znalazły się w licznych antologiach, m.in. w: City 1 (2009), 2011 (2011), City 2 (2011), 2014 (2014), City 3 (2016), Licho nie śpi (2018), 2020 (2020), Sny umarłych (2020).

aktualności     o e-eleWatorze     aktualny numer     archiwum     spotkania     media     autorzy e-eleWatora     bibliografia     

wydawca     kontakt     polityka prywatności     copyright © 2023 – 2024 e-eleWator . all rights reserved

zachodniopomorski miesięcznik literacki e-eleWator

copyright © 2023 – 2024 e-eleWator
all rights reserved

Skip to content