Skip to content

MARIUSZ GRZEBALSKI

Na grobie dziadka Janka sztuczne kwiaty

Matka przywiązała je drutem do wazonu
tak pomysłowo, że zanim je odczepiłem,
pokaleczyłem sobie dłonie.

Grób dziadka dobrze wygląda,
ale pomnik pradziadków zarósł trawą,
przechylił się i zapadł.

Z boku dziura dla Tadeusza,
którego dokooptowano tu chyłkiem dziesięć lat temu.

Wymyka się tamtędy po nocach,
żeby grać na Łagiewnickiej na klarnecie
albo na tym, co akurat wpadnie mu ręce,
bo umiał grać na wszystkim.

 

Wszystko staje się inne

Inny wiatr się zrywa, wieje, ucicha.

Inni ludzie spacerują z innymi psami po innym ścieżkach.

Inne dziecko bawi się w innym wózku inną plastikową butelką.

W innym zbożu kołyszą się inne kombajny.

Inna para tuli się do siebie na innej plaży
mokrej po innym deszczu.

 

Tamtego roku

dla Bartosza Jezierskiego
(1969-2020)

Tamtego roku łąki szarzały,
wschodził pierwszy szron
i zapomniane sarny
biegły w ciszy przez pola.

Dziś dużo słońca,
światło pomiędzy
liśćmi magnolii
i deskami zadaszenia.

Tak, nie ma nic pewniejszego
niż nieobecność.

Tylko czasami wracają
przegadane godziny,
kiedy wszystko w nas
rwało się do życia.

Tak ochocza głupota,
że aż niepowtarzalna.

 

Brama, ławka, koń

Kiedy myślę o dziadku Józku,
zwykle staje mi przed oczami
żółta brama wjazdowa
na podwórko przed jego domem.

I ławka przed bramą,
na której przysiadywał.

I jeszcze koń,
który brodzi po pęciny w wodzie,
we mgle,
po nocy,
kiedy wylała Wisła.

 

W każdym razie

W pewnym momencie przestało mu się
chcieć być tym, kim był.

Wziętym dziennikarzem,
oddanym mężem, ojcem dzieciom.

Woli kupować używane rowery
i jeździć na nich po okolicy.

Raz na jakiś czas zamienia je
na wypasione fury na obcych blachach.

W miejscu, które miało być osadą leśną,
a stało się siłą miastotwórczą,
uchylamy sobie czapek.

 

W tym domu

dla Marii

Mijam chaty rybaków
przerobione pod wynajem.

W końcu znajduję tamten ogród,
zaciemnione, jak kiedyś, okno.

Czuję smak taniej zupy,
wódkę pod językiem.         

To w tym domu ściany były białe,
dziewczynka spała w wózku.

Kobieta zaciśnięta na mężczyźnie
wspinała się i opadała w wolnym tempie.

Mariusz Grzebalski (ur. w 1969 r. w Łodzi) — poeta, redaktor, wydawca. Mieszka w Dąbrówce koło Poznania. Laureat nagród Polskiego Towarzystwa Wydawców Książek (1998, 2007), Huberta Burdy (2002), Silesius (2014), Fundacji Kultury (2014). Nominowany do nagrody im. W. Szymborskiej (2014). Ostatnio wydał: Człowiek, który biegnie przez las (2006), Kronika zakłóceń (2010), W innych okolicznościach (2013), Dziennik pokładowy (2016).

aktualności     o e-eleWatorze     aktualny numer     archiwum     spotkania     media     autorzy e-eleWatora     bibliografia     

wydawca     kontakt     polityka prywatności     copyright © 2023 – 2024 e-eleWator . all rights reserved

zachodniopomorski miesięcznik literacki e-eleWator

copyright © 2023 – 2024 e-eleWator
all rights reserved

Skip to content