Skip to content

DOMINIK ŻYBURTOWICZ

Parawan błękitny w kolorowe kotwiczki i oddech

Kołobrzeg
światło milczy i patrzy jak na uratowane dziecko
po długiej podróży balonem — usnęło na rękach Nereidy
gdzie jestem? pytam stancje plaże hotele
u podnóża góry co rośnie i rośnie w powietrzu
czujesz jej oddech Ner to w nas teraźniejszość
dopiero po latach uczę się ją dostrzegać
tak wiele musieliśmy przejść firmowych delirium tremens
żeby stanąć tutaj
naprzeciw siebie
rozjaśnieni
i tak chyba musiało kształtować się królestwo
przy sercu
kropla
jeśli wrzucić ją w fale
wraca pod nogi jako płacz ze szczęścia
resuscytacja — i wdech
w istnienie: jak otwarty kamień
spoza czasu wiatr
grał na skrzypcach zaślubiny
morza z niebieską przestrzenią
gdy wbiegałem w otwarty
świat niczym w
niebo tam
pamiętasz? adieu

 

Winny nie jest świat ani wiatr, poeto, winne jest twoje picie

Deszcz
w pełnym słońcu.
Krople spływają
po rozpalonej szybie. Płonąć?
Zatonąć? Myśli świat
na rozdrożu. I drży.
Phlebas mdleje w chórze
wyroków. Czeka. Czy bóg
morza i znieczulenia serce
znowu przekłuje?
Zniknęły klucze od domu.
Zniknęła ona. Wszystko przez wiatr,
który nas — głupie dzieci — unosi,
a potem rozbija o ziemię
w pustych mieszkaniach.

Czy dożyjemy czterdziestki?

Płyń teraz,
Phlebasie, z tygodniowej dyski,
bez światła, bez
strat i zysków,
unosząc się i opadając
jak wrak
pod falami.

I ty, co kręcisz kołem,
wierzący czy ateista, co wchłaniasz melanż jak amfę dni,
pamiętaj: i Phlebas był kiedyś hulaką jak ty.

 

Śnieżnosenna para

„daj mi słowa abym kres
nazwał umiejętnie kresem
i w nim tańczył”…
Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki

wiersz na oddziale jest niczym taniec
umarłego za oknem gdy nie możesz
oddychać nigdzie indziej jak w szpitalu
w oślepiającym świetle białogłowy

przywożą obraz pijanego ciała
pięknego acz smrodliwego spomiędzy
światów kto tam u ciebie zagościł lato
że przywlókł je z kosmolandii tutaj?

nie można rozpoznać bowiem kto
tańczy z umarłym wokół światła
staje się lisi albowiem lisi jest
szept głodu co wieje otwartym

nie można rozpoznać gdy raptem
ktoś skacze z piętra do lasu w majteczkach
aż puszyścieją cienie jak zawsze
zostaje krew śnieżnosenna para

 

Koniec wojny

Jesień już, Panie, a ja w ciepłym mieszkaniu
rozgniatam włoskie orzechy, dziury w mózgu
wypełniając radością — z najprostszych rzeczy:
śniadanie, praca, festyn z dziećmi, rozmowy.

Myślę o przesiedleniach dziadka, pradziadka,
jak wchodzili w zrujnowane, powojenne domy.
Pracę przy remontach przerywała radość z wiadra
półdojrzałych owoców na obiad, od dzikiej jabłoni.

 

Drogi powietrzne orłów

„Dziecięce odciski palców
na zamarzniętym oknie
budynku wiejskiej szkoły.

Imperium, przeczytałem gdzieś,
utrzymuje się dzięki
okrucieństwu swoich więzień”.
Charles Simic, Styczeń

szkolne apele napięte szpalery
równo poprzycinanych drzewek
wyczytywano tych którzy zdobyli
najlepsze oceny i tych którzy kradli

najwięcej wolności — przepraszam —
nieobecności OTO ORZEŁ ORZEŁ
wśród wagarowiczów — krzyczał dyrektor
gdy wychodziłem — w salwach śmiechu

jednak nigdy nie przestałem opuszczać kurników
latać gdzieś poza daleko nawet dzisiaj
zawieszony pod gwiazdami obserwuję
imperium koszące głowy jak pszenicę

twarz wśród twarzy mit wśród mitów

mit wśród twarzy twarz wśród mitów
latami kształtowana w umysłach jako
narzędzie kontroli też — rzeczywistość wyobrażona

Dominik Żyburtowicz (ur. w 1983 r. w Drawsku Pomorskim) – poeta. Mieszka w Kołobrzegu. Publikował m.in. w: „Akcencie”, „eleWatorze”, „Frazie”, „Kwartalniku Artystycznym”, „Odrze”, „Twórczości”, „Tyglu Kultury” i „Wyspie”. Tłumaczony na język angielski, ukraiński i włoski. Wydał tomy wierszy: Żaglowce (2015; nagroda Złoty Środek Poezji, Kutno 2016), Spaceboy (2017), Klucze uniwersalne (2019; nominacja do Nagrody Literackiej Jantar, 2021), Remedorium (2019), Przez sen i gwiazdę (2021), Terapia Jana Bukowskiego. 37 wierszy o trzeźwieniu (2022).

aktualności     o e-eleWatorze     aktualny numer     archiwum     spotkania     media     autorzy e-eleWatora     bibliografia     

wydawca     kontakt     polityka prywatności     copyright © 2023 – 2024 e-eleWator . all rights reserved

zachodniopomorski miesięcznik literacki e-eleWator

copyright © 2023 – 2024 e-eleWator
all rights reserved

Skip to content