Skip to content

MARCIN

Za kratą banany

Bananowi chłopcy siedzą w więzieniach,
Dobre jedzenie, z paczek od mamy,
Wieszają za oknem, po zewnętrznej stronie kraty,
Tam nie zepsuje się szybko, tak jak zepsuli się oni

Nie chcieli harować jak ich wapniaki,
Woleli sprzedawać woreczki strunowe,
Za szybkie i łatwe pieniądze
Dano im teraz dni powolne i znojne

Gdzieś tam za murem zostały
Czasy beztroskie i ciuchy markowe,
Pierwsze samochody, za pieniądze taty,
I te studentki, co pierwsze pisały,
I babcia, co myśli, że teraz oni też na studiach

Biedny jest banan, co między zgniłe jabłka trafi,
Zgrzyta zębami przy metalowym łóżku,
Gdyby wiedział wcześniej — ręce od pracy by nie bolały,
Albo hajs matki starczałby z nawiązką,
Czasu nie cofnie, a prokurator nie cofnie wniosku

Gdy katar miał, to starzy bardziej mu współczuli
Niż tej katorgi psychiatra tu w ambulatorium,
Tylko pigułki sznur z dala trzymają
I nie wie, czy żal matki jeszcze kiedyś zobaczy.

Marcin — pseudonim

aktualności     o e-eleWatorze     aktualny numer     archiwum     spotkania     media     autorzy e-eleWatora     bibliografia     

wydawca     kontakt     polityka prywatności     copyright © 2023 – 2024 e-eleWator . all rights reserved

zachodniopomorski miesięcznik literacki e-eleWator

copyright © 2023 – 2024 e-eleWator
all rights reserved

Skip to content