ADAM LIZAKOWSKI
Twórczy poemat
Najlepszy cug
Ojciec — znak zapytania — odpowiedzialny
za rąbanie drewna na podpałkę i ciepło w
śnieżne wieczory, bez łzy szedł
do kiosku „RUCHU”,
gdzie kapitan AK Dobrowolski
bez mówienia o tym, jak Hitler złamał
mu życie, sprzedawał proszki do prania, znaczki,
pastę do zębów, wody toaletowe, mydełka,
papierosy na sztuki, zapałki, prezerwatywy,
żyletki, długopisy i wkłady do długopisów,
plastykowe grzebienie, farby do włosów,
kolejne numery książeczek z serii
Biblioteki Żółtego Tygrysa –
i gazety, które zajmowały całą ladę
— Ojciec nie miał serca do czytania
i nie znał się na literaturze, i nie wiedział,
co to znaczy być oczytanym
ani dlaczego pada deszcz w lipcu,
a śnieg w grudniu,
chciał być bogaty, aby wystarczyło
na słoninę cebulę i wódkę
ku utrapieniu rodziny, był lubiany,
miał sporo kolegów takich jak on
Nieraz mówił mamie, że bez niej
byłby kłującym kaktusem
Panie kapitanie, jak pan myśli, pytał,
która gazeta jest najlepsza?
Tylko proszę nie mówić, że „Przyjaciółka”,
jestem żonaty, ani „Kobieta i życie”,
bo to mam na co dzień, ani „Film”,
bo ten coraz częściej mi się urywa…
Kapitan, nie patrząc na niego, gładził
grzbiety gazet niczym pasterz, czas zwalniał,
oślepłe światło wygładzało powierzchnie półek,
sączyło się ze starych szuflad i szaf,
wygładzając ostre kanty mebli
Tylko ta gruba „Twórczość”,
proszę pana, tylko jej papier jest
najlepszy na podpałkę, ma cug, nawet
jeśli komin jest zimny…
A do podtarcia czterech liter najlepsza jest
„Trybuna Ludu”, dodał kapitan AK…
A ty, mój mały kawalerze, uśmiechnął się czule
do mnie kapitan AK, jak się dzisiaj masz?
W porządku, panie kapitanie, odpowiedziałem,
wszystko gra, szafa z komodą tańczy,
a miotła z pogrzebaczem całują się cichaczem…
A jak się czujesz, dziecino?
Jakbym zjadł kilo pieczonego boczku bez chleba
Wracaliśmy do domu, ojciec omijał postrzępione
placki zamarzniętych kałuż,
ja ślizgałem się na ich kruchym lodzie
Wiersze z „Twórczości”
Ojciec w małomiasteczkowym społeczeństwie
uchodził za Zorro —
kupował „Twórczość”, alegoria — i nikt nie miał
odwagi zapytać go, o czym tam piszą,
tyle nazwisk na okładce przypominało
niedawne czasy łapanek i przymusowych wywózek,
listę rozstrzelanych,
ci, co przeżyli wojnę, byli wdzięczni losowi,
straty nie były biletem do lepszego życia,
ale ceną za lepsze życie
niezależnie od sytuacji, w jakiej się znaleźli…
Podczas jego nieobecności zdarzyło mi się
rozrywać czasopismo, kartki spływały miękko,
bezszelestnie jak liście z drzew…
Zbierałem je z podłogi, podobnie jak
kury zbierają rzucone im ziarno pszenicy,
te z wierszami odkładałem na bok,
nie wiedziałem, czy są trujące czy bezpieczne
myśli zakazane obłożone klątwą,
brzemieniem grzechu,
powiedziałem o tym księdzu na spowiedzi,
zdziwiony moim wyznaniem odpowiedział:
Poeci to ostatni ludzie, co wywieszają białą flagę,
czytanie ich wierszy żadnego wykształcenia nie daje,
oni tworzą nie kierowani mądrością, ale natchnieniem
W kościele panowała cisza, jego słowa
przybrały kształt kręgów na gładkiej
powierzchni posadzki, oni nie wiedzą
co robią, ani co tworzą,
sam kiedyś żyłem wierszami,
pisałem własne, ale wrzuciłem je do ognia,
wrzuć i ty je do ognia, skończ szkołę, wyucz się zawodu,
bądź fachowcem, bądź szczęśliwym
Adam Lizakowski (ur. w 1956 r.) – poeta, tłumacz (m.in.: Boba Dylana, Allena Ginsberga, Langstona Hughesa, Carla Sandburga, Lao Tse, Walta Whitmana oraz wiersze perskiego poety z XII w., Rumiego), fotograf. Studiował na Columbia College Chicago i Uniwersytecie Northwestern w Chicago. W latach 1981–2016 mieszkał w USA, Meksyku, Austrii. Były wydawca kwartalnika „Dwa Końce Języka” w Chicago oraz były redaktor naczelny miesięcznika „Razem” ukazującego się w San Francisco. Przez wiele lat publikował wiersze w paryskiej „Kulturze”. Ostatnio wydał tom poetycki Pieszycka księga umarłych (2022).
aktualności o e-eleWatorze aktualny numer archiwum spotkania media autorzy e-eleWatora bibliografia
wydawca kontakt polityka prywatności copyright © 2023 – 2024 e-eleWator . all rights reserved
copyright © 2023 – 2024 e-eleWator
all rights reserved