ANDRZEJ KOPACKI
Droga na Ostrołękę
Malwa. Muchy. Las, który od wczoraj jakby się trochę zbliżył. Droga na Ostrołękę.
Czy możliwy jest nowy wiersz o naturze, który nie byłby wierszem o niemożliwości nowego wiersza o naturze? Myśl starutka jak dwudziesty wiek, czy jest jakaś następna?
Książka niepostrzeżenie wysuwa ci się z rąk. Co z tą Ostrołęką, pytasz jeszcze, zanim zapadniesz w drzemkę.
Wszystkie myśli wydają się blade przy tej zieleni.
Frei nach Rilke
Miał dwadzieścia pięć lat, co mógł wiedzieć? Rozglądał się. I pisał, trochę bez opamiętania. Ale się uczył, słuchał Lou. Aż powiedziała: dosyć, już nie mogę. Szkoda, nie szkoda. Szybko popadł w inną kobietę. Wtedy też, dokładnie na przełomie stuleci, napisał ten wierszyk złożony z dwóch zdań; drugie z nich brzmiało: „Gdy środek życia tuż przed nami, w środku, w nas, owa pani śmie ronić łzy”. Rozumiecie, śmierć, która jest w nas, ośmiela się płakać. Wiedział, co chce napisać, co napisał?
Konstanty wycinał róże w ogrodzie Estery; przyglądaliśmy się temu, pijąc kawę. Modernizm jeszcze nie mógł wiedzieć, że to jest zdanie na czasy, które dopiero przyjdą. W których płacz śmierci będzie wyjątkowym zuchwalstwem. Oczywiście, zdanie Rilkego jest w innej sprawie. Ale i tak niesłychane: śmierć w nas, która śmie płakać. Dziwne, nie? Że też młodym ludziom udają się takie zdania.
„Jesteś nieuważny”, przerwała mu Estera. Jeszcze chwila i poleje się krew.
Po powrocie do domu napisałem:
Życia głuche garście.
Głęboko w nas
Łka śmierć.
Spodziewałem się usłyszeć szmer oburzenia. Ale nie, spondej brzmiał równo, choć z poświstem. Nie wiem, za czyją sprawą, moją czy jej.
Kalokagatia
Kiedy Estera napisała do mnie po trzecim secie, który trwał trzy kwadranse: „druty śmigają mi w dłoniach, planety szaleją”, pomyślałem, że to się nadaje na wiersz. Szybko też wpadłem na tytuł: Kalokagatia.
Odkąd Estera przeszła na emeryturę, ma więcej czasu na swoje pasje. Uwielbia je łączyć, tak jak tego dnia: oglądać naszych siatkarzy i robić na drutach.
Piłka i druty, symultaniczne akrobacje, mężczyźni w locie i srebrny pląs nad bajeczną tęczą, wszystko jakby w technikolorze – uroda ruchu, choreografia i malarskość. Siatkarze walczyli o półfinał, a Estera robiła getry dla przyjaciółki, z czego jej przykrótki heksametr homerycki nie zdawał sprawy. I to ona, dobrotliwa Bogini Matka nad swoją włóczkową tęczą, tkwiła w centrum obrazu z fruwającymi siatkarzami. Jego faktura była dzisiejsza, postmodernistyczna (absorbowałaby zresztą mnóstwo innych przymiotników), sens natomiast – szlachetnie starogrecki.
Dlaczego nie dało się z tego zrobić utworu w mowie wiązanej? Ba.
Tamten mecz wygraliśmy. Teraz bój o medale.
Andrzej Kopacki (ur. w 1959 r.) – eseista, poeta, tłumacz, literaturoznawca, redaktor „Literatury na Świecie”. Pracuje w Instytucie Germanistyki Uniwersytetu Warszawskiego. Mieszka w Warszawie. Wyróżniony nagrodą im. Mörikego (2006), i Nagrodą Poetycką imienia K.I. Gałczyńskiego Orfeusz za tom Sonety, ody, wiersze dla Marianny (2021); nominowany do Nagrody Literackiej Gdynia (2022); laureat nagród dla tłumaczy, m.in. Fundacji Roberta Boscha (2000) i „Europejski Poeta Wolności” (2012). Opublikował m.in. tomy esejów: Liryka Hansa Magnusa Enzensbergera (1999), Spod oka (2002), Literatura samonegacji (2009), Muszle w kapeluszu (2012), Rozmowa o drzewach (2016), Praca Kaliope. Eros i narracja (2020), 21 wierszy w przekładach i szkicach (2021) i tomy wierszy: stan przejścia (2002), Chansons de gestes (Austria, 2005), Kreski (2006), An der Ampel (Austria, 2011), Bisweilen andere Launen (Niemcy, 2017), Inne kaprysy (2019), Sonety, ody, wiersze dla Marianny (2020), Gedichte für Marianna (Niemcy, 2021), Gra w hołybkę (2022), Życie codzienne podczas wojny opodal (2023). Autor sztuki teatralnej Kokaina (2003) oraz napisanej wspólnie z Anną Górecką powieści Dwoje (2017).
aktualności o e-eleWatorze aktualny numer archiwum spotkania media autorzy e-eleWatora bibliografia
wydawca kontakt polityka prywatności copyright © 2023 – 2024 e-eleWator . all rights reserved
copyright © 2023 – 2024 e-eleWator
all rights reserved