W2 [Rośnie tempera tury świtania]

Nadciąga falanga odpałów i wyburzeń
Termostaty będą przekraczać granice abstrakcji
Gdzieniegdzie mocno pobździ
Incydentalnie profanując zaaferowane pluchy
Na dodatek docierają bezszeryfowe fonty
I fala gorącego pierza
Jedynie na zachodzie i południowym zachodzie pojawią się chimery
Oraz przelotna opadalność osikowych deszczułek
Po prostemu — ociplenie kalifatu

Tymczasem Dupin rozwaginia
Bo go gorączka świerzbi
Chciałby podekspić czerwoną rozgwiazdę
Ale niestety jest jak jest —
Korzystnie do dodekaedru

W3 [Infantka Małgorzata zjada galaktykę NGC 4826]

Pytam po raz kolejny: podzbiorów ł-elementowych w zbiorze ę-elementowym jest siedemnaście?
Albo: czy to prawda, że Marsjanie porozumiewają się, stepując i popierdując?
Lub: prawidłowym kryterium pogłębionej analizy rzeczywistości, z pamięcią, dekadenckimi algorytmami i poczuciem własnej godności, jako alternatywnymi cechami dobra, jest fenkuł?
Ewentualnie: więcej witaminy C ma unakit czy agat mszysty?
Bądź: topologia uczy, barwi i zastrasza?
Czy też: miarą nieporządku jest proporcjonalność ekspansji liczb i antyproporcjonalność różnorodności liter?
W ostateczności: naprawdę tak trudno wytrzeć papierem toaletowym zasiedlone po defekacji resztki na muszli klozetowej?

Bo jeśli nie
To trudno