MARIUSZ KASZYŃSKI
Płytki [fragment]
— Zamierzasz nam to jakoś wytłumaczyć?
Odrywam wzrok od blatu stołu, przed którym mnie posadzono. Przenoszę go na facetów siedzących po przeciwnej stronie. Wcale nie wyglądają na policjantów, to raczej goście z rodzaju takich, z którymi nie chciałbyś się spotkać w ciemnej uliczce. Ten po lewej ma przedramię całe w tatuażach, drugi nie wiem, bo nosi koszulę z długimi rękawami. Koszula zresztą w najmniejszym stopniu nie łagodzi jego wizerunku, gdybym nie miał pojęcia, gdzie jestem, przypuszczałbym, że porwała mnie miejscowa mafia.
A kogo się spodziewałeś?, pytam w myślach. Detektywa pokroju Colombo lub Monka? Polukrowanej wersji z cukierkowego świata? Uprzejmych elegancików częstujących herbatą? Prawdziwe zło, w przeciwieństwie do tego z filmów, jest straszne, więc oni muszą być jeszcze bardziej przerażający, by móc z nim walczyć.
Ale ja nie jestem zły.
Tyle że dla nich to bez różnicy. Są niczym rozpędzony kombajn, zetną wszystko na swej drodze. To ludzie czynu, nie intelektualiści roztrząsający wątpliwości. Dostali sprawę, więc ją odfajkują, w końcu w długiej kolejce czekają już następne, to źródełko nigdy nie wysycha.
— No jak będzie? — ponaglają. — Wyspowiadasz się wreszcie?
Na każdym kroku czuję się zaskakiwany, choć na dobrą sprawę nie wiedziałem, czego się spodziewać, więc niby spodziewałem się wszystkiego. I niczego to nie zmieniło, w każdym razie jeśli chodzi o moje zdziwienie.
— Mów.
Opowiedzieć im? Całą prawdę i tylko prawdę? Chcę tego. Hamuje mnie jedynie tłukące się pod czaszką, upierdliwe ale. Ale co będzie, jeśli mi uwierzą, w każdym razie w to, że wierzę we własne słowa? I co, jeśli uznają wszystko za łgarstwo? Która opcja będzie dla mnie lepsza? Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że dobra nie jest żadna, ale przecież nawet przy wyborze trucizny istnieją lepsze i gorsze decyzje.
Tak więc którą drogą podążyć? Prawdy czy też sklecić jakąś bajeczkę? Nie mam bladego pojęcia. Co lepsze? Więzienie czy szpital dla czubków?
Nabieram tchu. Obaj policjanci niemal niezauważalne prostują się na swoich krzesłach. Oczekują. Że opowiem o wszystkim. Albo że zaraz się na nich rzucę. Wszyscy troje czujemy, że za chwilę coś się musi wydarzyć.
— Od czego zacząć? — odzywam się płaczliwym głosikiem. Jego ton budzi we mnie obrzydzenie. Dlaczego? Bo jestem słaby? Bo ktoś mocniejszy psychicznie czy fizycznie zrobiłby więcej?
Nie zrobiłby. Nie przypuszczam, a wiem. Na milion procent. Nikt nie zrobiłby nic więcej.
— Najlepiej od początku.
Wypuszczam powietrze.
— Na początku był remont.
— Remont?
— Łazienki…
ww. opowiadanie bierze udział w konkursie czytelników na najlepsze opowiadanie „grozy miejskiej”, które ma zostać opublikowane w książce City 7. Antologia polskich opowiadań grozy (2025)
Mariusz Kaszyński (ur. w 1975 r.) — autor powieści i opowiadań. Mieszka w Warszawie. Jego opowiadania ukazały się w antologiach: Księga Strachu (cz. I i II, 2007), Wszystkie kręgi piekieł (2022), Odmęt (2024) oraz magazynach: „Magazyn Fantastyczny”, „Nowa Fantastyka”, „Science Fiction, Fantasy & Horror” i internetowym magazynie „Histeria”. Wydał powieści: Skarb w glinianym naczyniu (2008), Rytuał (2008), Martwe światło (2009), Przekłuwacze (2016), Pogorzelisko (2021), Syrena (2021), Nienarodzony (2023).
aktualności o e-eleWatorze aktualny numer archiwum spotkania media autorzy e-eleWatora bibliografia
wydawca kontakt polityka prywatności copyright © 2023 – 2024 e-eleWator . all rights reserved

copyright © 2023 – 2024 e-eleWator
all rights reserved