Skip to content

SZYMON KANTORSKI

Liczby pierwsze

ogniska po działkach, inne zapalne miejsca
pocięta trawa, roje pustych nasion zza płotu
nieludzkie zawodzenie wszystkiego, niczego
prócz liczb podzielnych jedynie przez siebie
które nas karmią, te są zawsze pierwsze

Sołacz, 2021

 

Złotko, sreberko

Przejechałem na czerwonym,
wrócę, wszystko naprawię,
ale tamto miejsce zabliźniło się,
nikt już nie wymaga.

Tak złotko, sreberko
odwijam powoli, smak nieodmienny
przez osoby, liczby, przypadkiem
rozmnożę przeciwciała, licząc
na ich pomocnictwo, cichą
morderczą krucjatę, to minie,
odetchnę, za oknem w narożniku
zbiera się na kurz.

 

U Trzech Sióstr

U Trzech Sióstr dziś tłok,
w karcie reinkarnacje tofu,
najlepsza porcelana to ta
z domieszką kości.

Grünewald liże się jak kotka,
głos konsjerża chwali bożka Pfizera,
Hausfrau znosi ręczniki, znosi je i tuli,
przy basenie wilgotna parząca para.

Postrzępiona folia na wietrze
unosi z trawy latawce,
dudnią dziecięce stopy
werble Tempelhofu.

Dzwonki na wieży Charité
kołysane w mętnej pozłocie,
gdzieś przy bocznych drzwiach
pielęgniarki nasiąkają dymem,

jak w każdym z takich miejsc,
w każdym miejscu świata.

Berlin, 2021

 

Golem

Siedemdziesiąte, chyba późne
lato, zrywam czarne porzeczki,
mam kwaśny smak w ustach,
w pamięci przyobiecaną
niemiecką czekoladę, staram się
nie biegać, nie mnożyć kurzu,
skryć pod jego ochronną barwą,

pobawić z kalekim chłopcem
od zawsze, na zawsze wpisanym
w metalowy stelaż na kółkach,
pamiętaj, tylko nie w wyścigi,
więc kopiemy w ziemi, maskując
suchymi patykami pułapki na nich
wszystkich

Z litości czasami udają
złapanych w to duszne popołudnie,
za parę lat sad zmieni się, narośnie
wzajemne niewybaczenie, emet,
w ustach kamienieją nawet tamte
bezsilne zaklęcia, nie jestem
bity w ciemię, zapomnę o golemie,
nie jestem

 

Rasa

przepraszam więc za mnie – jestem
istotą innej rasy potomkiem armstronga
skaczącego po pustym księżycu
w niskiej grawitacji ledwie
odczuwalnym przyciąganiu
które podobno było mistyfikacją

w skafandrze ze szkła i stali
zataczam od rana znajome kręgi
które do nocy zacisną się w pętlę
oglądam zza szyby to całe terrarium
ten wasz dekalog z opcją do znudzenia
niepytany nie pytam nie odpowiada mi

to wszystko to tylko kwestia mojej skóry
pod paznokciami kobiet, teorii (r)ewolucji
która podobno była mistyfikacją
której jestem następnym ogniwem mam
zbyt krótką pamięć by pamiętać żyję za-
wirowaniem powietrza

Szymon Kantorski (ur. w 1969 r.) – poeta, dziennikarz, zdawkowo krytyk. Współzałożyciel pisma artystycznego „Już Jest Jutro”. Redaguje rubrykę poetycką „Erato” w miesięczniku „TarNowa Kultura”. Od kilku lat prowadzi autorską serię spotkań z poetkami i poetami w Atelier „Łazęga Poznańska”. Mieszka w Poznaniu. Wiersze publikował w kilku antologiach, m.in.: Macie swoich poetów. Liryka polska urodzona po 1960 roku (1997), Antologia nowej poezji polskiej. 1990-1999 (2000), Przewodnik po zaminowanym terenie (2016). Wydał: Solo (1995), Duety, (2009) i TRI (2021).

aktualności     o e-eleWatorze     aktualny numer     archiwum     spotkania     media     autorzy e-eleWatora     bibliografia     

wydawca     kontakt     polityka prywatności     copyright © 2023 – 2024 e-eleWator . all rights reserved

zachodniopomorski miesięcznik literacki e-eleWator

copyright © 2023 – 2024 e-eleWator
all rights reserved

Skip to content