Skip to content
e-eleWator zachodniopomorski miesięcznik literacki

RAFAŁ RUTKOWSKI

Splin

Widziałem jak się pali czas który zostawiam
na oknach komputerach kolejnych butach
jak sam się palę w rzekach niby wieczny ogień
a tak naprawdę człowiek który nie wie gdzie iść

dlatego często idę w głąb siebie i w ciebie
aby przypomnieć wszystko które nawet teraz
się traci i zaczyna mieszkać w głuchej pustce
jak w utopionym telefonie komórkowym

który odbiera zmarły i pyta o siebie
czy na pewno go nie ma może jeszcze żyje
więc odpowiadam we śnie tylko tam jesteście
czekajcie na mnie choć jeszcze do was nie idę

muszę przenieść nie tylko moje ciało w jutro
tak już się stało więc mam inne młode życie
później wyjdę przed niego napisać krokami
o tych co wbiegli w głąb i zostaną na zawsze

 

Lustro Twardowskiego

Poznałem kiedyś człowieka który poszedł
na wojnę z lustrem

za wszelką cenę chciał się dowiedzieć
jakie zdanie o tym że polegli
mają żołnierze

człowiek ten idąc na wojnę zamiast broni
wziął lustro i przyglądał się odbiciom
nieżyjących ludzi

dowiedział się że wojna do niczego
ludziom nie służy

 

Spokój

Uspokoiło mnie wykupienie dla siebie kwatery
na cmentarzu w wieku trzydziestu kilku lat
myślę też o zrobieniu takich dodatkowych półeczek
jaskółek na wodę szmaty jakieś detergenty

żeby było dosyć wygodnie i wyjątkowo
cyganie mają całkiem niezłe pałace a ja marzę
o czymś w rodzaju jachtu może nawet
z żaglem w razie powodzi lub momentu

w którym jakieś obce cywilizacje zapragną
mnie wskrzesić dobrze skrojony marmurowy
szyk patrzący w słońcu wśród innych kamieni
z jakby ruszającą się źrenicą na karraryjskim tle

mój grób jak mocne spojrzenie rodzaj suchego
źródła na którego pustkę teraz patrzę
i wiem że pomniki ze spiżu to nic w porównaniu
do popiołu którego źródło jest we mnie

 

Komuna

Marzę na ogół o rzeczach życiowych
domu rodzinie pieniądzach i sławie ale
czasem kiedy wiercą pode mną świat
marzę o gołębiach o tym jak wysoko

w nawie patrzą z góry na ziewającego
chłopca który pomiędzy przerwami w kazaniu
przypomina sobie lekcję z polskiego
podczas której dowiedział się od Dantego

jak wygląda niebo że z perspektywy lecącego
ptaka więc on i gołębie stanowią jedność

stwarzają sytuację spojrzeniem więc
musimy mieć odpowiedzialność dbać o niego
by nie stworzył w sytuacji niegrzecznego
pomysłu świata na przykład bez rąk

albo z rozdwojonymi końcówkami
musimy patrzeć mu na ręce tak aby sam
w końcu zerwał słońce wziął do ręki

i powiedział patrzcie
to tylko światło jest wasze

Rafał Rutkowski (ur. w 1988 r.) – poeta. Absolwent filologii polskiej i kulturoznawstwa KUL. Laureat projektu Połów 2014. Prowadzi autorską księgarnię „Dosłowna” w Centrum Kultury w Lublinie, w której cyklicznie organizuje spotkania autorskie. Wiersze publikował m.in. w: „Akcencie”, „Arteriach”, „Dwutygodniku”, „Odrze”, „Opcjach”, „Przekroju”, „Ricie Baum”, „Znaku”. Wydał książki poetyckie: Chodzę spać do rzeki (2015, wyróżnienie w XII Konkursie Literackim „Złoty Środek Poezji” na najlepszy debiut poetycki roku), Wywołuję siebie z ruin (2018), Moje oczy to ptaki (2020), Na drzewach kwitną wielkie okna (2022).

aktualności     o e-eleWatorze     aktualny numer     archiwum     spotkania     media     autorzy e-eleWatora     bibliografia     

wydawca     kontakt     polityka prywatności     copyright © 2023 – 2024 e-eleWator . all rights reserved

zachodniopomorski miesięcznik literacki e-eleWator

copyright © 2023 – 2024 e-eleWator
all rights reserved

Skip to content