MAŁGORZATA POŁUDNIAK
Żółte daktyle
Trudno nam nie porównywać miast i wysokości krawężników.
Charakteru zniszczeń, gum wklejonych w asfalt. Ilościowo,
bez krzywdy dla podziałów klasowych, etnicznych i religijnych.
Położenie gwiazd — niezmienne. Drogi skrzyżowane ze wschodu na zachód.
Trudna decyzja, gdy najpierw wsłuchujesz się w skrzypienie podłóg,
a za chwilę z pamięci recytujesz musicale, na które nie poszłaś do kina.
Kobieta z brodą, karzeł w kabaretkach. Patrzymy na siebie i odliczamy
zaćmienia, melodramaty, bezsenne noce.
We współczesnych filmach związki małżeńskie rodzą potomstwo. Z niczego.
Wystarczy, że wspomną o tym w scenariuszu. Pod wpływem słońca można dojrzewać,
zwiędnąć i po wszystkim przegrać zakład. I tak więcej dowiemy się z memów,
w tym samym czasie. Wracamy do różniczek. Zapisujemy z nut liczby. Dramaty.
Ulubione smaki owoców.
Struktura wody
Przedstawiam sobie rybaków. Ciągną sieci pełne makreli,
łososi. Jednak ich smak nie przypomina dzieciństwa,
dlatego milczę. W nowym języku obawiam się trudności
w dialogach, zwłaszcza z Paddym, którego samochód
regularnie ozdabiają ptasie odchody, a mimo to chce
towarzyszyć mi każdego dnia na północno-zachodnim brzegu.
Rzadziej łapię się na rozrywaniu głosek, a w resztkach promieni
gniją liście, świat kurczy się, stając bardziej przewidywalny
przed nadejściem zimy. Coraz mniej nas różni,
bicie serca (bardziej zgodne). Głosy wytyczają znaki,
dzielą los z losem, jedynie język okazuje
opór, nie słucha, zamiast płynnie przekształcać się
w kierunku sztuki. Dzięki Paddemu zrozumiałam,
że muszę przestać przejmować się zmianami świateł, przejść
na drugą stronę ulicy, bez lęku, w głąb skorupy, w pamięć.
Nauka poligrafii, mętlik w głowie, opary farby, opis kolażu i przebita dętka
W miejscu zgięcia środkowego palca, gdy przestajesz
wypowiadać słowa z zależną prędkością,
wyrastają najróżniejsze kształty aut, gęby.
Układasz je na półkach pomiędzy modernizmem
a przepisami z azjatyckiej kuchni.
I nagle drgnęła winda w głębinach zatopionej łodzi,
między światem a zaświatem.
Wciąż tkwimy na wyspie,
z krzesłami Thoneta, z fregatami powieści historycznych.
Jesteś bardzo czujny, wsłuchujesz się w tętno krwi.
Wyobrażasz sobie inne życie, a gdy codzienny chlupot
przypomina nocne wędrówki po krętych ścieżkach marihuany,
mówisz: nie drap się, przykryj, śpij.
Aż szlag mnie trafia od rzutu wysypki.
Umacnia to więź z realnością. Fizyczne wdmuchiwanie
w maszyny drukarskie, pociągnie za sznurki.
Małgorzata Południak — graficzka, artystka sztuk wizualnych, felietonistka ‘eleWatora’. Autorka tomów poetyckich: Czekając na Malinę (2012), Liczby nieparzyste (2014), Mullaghmore (2016), Pierwsze wspomnienie wielkiego głodu (2017) i Podróżowanie w przestrzeni (2021). Jej opowiadanie znalazło się w antologii współczesnych polskich opowiadań 2017 (2017).
aktualności o e-eleWatorze aktualny numer archiwum spotkania media autorzy e-eleWatora bibliografia
wydawca kontakt polityka prywatności copyright © 2023 – 2024 e-eleWator . all rights reserved
copyright © 2023 – 2024 e-eleWator
all rights reserved