Skip to content
e-eleWator zachodniopomorski miesięcznik literacki

MIŁOSZ WALIGÓRSKI

zetor fetor belarus

widzę, że dzisiaj nie macie ochoty wstawać,
nawet lewą nogą, teges szmeges,
no to coś wam opowiem,
odpowiem wam,
skąd się wzięło takie powiedzonko:
„trak—tor już jest na tym świecie” —
mówimy tak, kiedy świat się powtarza,
gdy nie ma widoków na miłe
niespodzianki,
często z początku występuje „ech”,
jakby jakaś maszyna zapuszczała silnik:
„ech, trak—tor już jest na tym świecie”,
na końcu dodać można „moje dziecko”
lub „dziecino”, a więc:
„ech, trak—tor już jest na tym świecie, dziecino” —
na wydechu
rury wydechowej,
ale, bądźmy szczerzy, to dorośli
tak mówią, wzdychają przy tym,
obowiązkowo, bo nie wierzą,
że może być inaczej, „nie ma cudów,
nie ma mocnych”,
świat toczy się starą koleiną,
tak, zdarta płyta,
„co też ten mój synek…”, „co też ta moja córa…”,
„co też oni sobie myślą?!”, „jak śmią?!”,
„że odblokują most?!”, „phi!”, „że pojedziemy do zoo?”,
„wolne żarty!”, „phi-kpi!”, „kpi-na!” —
rodzicom brak nadziei,
oni nie wiedzą, że ono, ten teges,
to powiedzonko wzięło się z obory,
tak, z obory, obory dla robotów,
które jak fiat fiatem rodzą fiaty
kuboty, new hollandy, johny deery,
belarusy i ursusy,
co krok prorok, co fetor to zetor,
w poniedziałek, wtorek, środę,
czwartek, piątek i sobotę,
w niedzielę zaś odpoczywają —
jak pan bóg!
i wymyślają powiedzonka dla dorosłych,
którzy potem, na przykład, gdy słusznie strajkują rolnicy
(słusznie, bo dość mają uchatego ubu),
wykorzystują je przeciwko nam
i przeciwko sobie,
mimo że z tego, teges majonez,
nie zdają sobie sprawy,
„trak—tor już jest, drogie dzieci,
trak—tor już jest…”,
efektownie zawieszają głos,
wykropkowują marzenia,
że coś się zmieni
i na widok ciągnika jeszcze kiedyś
zakrzykniemy „o!
traktor!”

 

pociąg

napisałbym wiersz z jajem
na twardo wiersz o chlebie i wodzie
w przedziale ogórków kiszonych
i innych przygód duchowych
wiersz
o tym jak to w drugiej klasie
jadę sobie pociągiem
od kołyski aż po grób
a po szczerych polach hula wiatr
który nie jest jakimś tam zwykłym wiatrem
tylko
no
duchem jest tchem słowem itp.
byłaby to zatem wielka metafora życia
ogromna
stworzyłbym ją
jak nic
dla mnie to bułka z masłem
jajem i ogórkami na twardo
ktoś jednak zajumał tory
mówią że cyganie
podobno muterek
potrzebowali na ciężarki
bo są wędkarzami
dlatego wykręcali je z szyn a szyny
to brali tylko przy okazji
i w ogóle
przysięgają na wszystkie świętości
nie mieliśmy pojęcia
że będzie z tego katastrofa na taką
literacką skalę
że wykolei się eszelon z poezją
drugiej klasy kapitalnego
ach kapitalnego miłosza w.
przecież my go tak lubimy
tego miłosza (jak się nazywał?)
itd.
dlatego tak trudno jest mi teraz
tak trudno jest mi teraz powiedzieć
kto w gruncie rzeczy
kto w gruncie rozmontował wiersz

 

ostatnie schronienie ślusarzy
(albo o strażakach)

z duszą na ramieniu
szedłem przez park
(resztę chowałem pod ubraniem)
i nagle tam po lewej
nie wiadomo co
coś jakby
gniazdo w krzakach
siedziba bezdomnych liści
skotłowane koce
wata szklana kudły brud
brak klamek i drzwi
jakiś taki schron dla ślusarzy
dla ślusarzy którzy tu uciekną
przed ludźmi obu płci
kiedy już wszyscy
co do jednego
pozamykają się
w pokojach
na klucze
albo i lepiej
(na amen) — — — ostatnią wiarę
pokładałem w strażakach
ci siłą
przez malutkie okienka
wyciągają ciała
zamyślone na śmierć

i nie ratują żadnej

 

drzwi automatyczne

otwierają się przede mną
w dowód uznania
dla mojego ciepła
dla kamer czułych
na podczerwień istnieję
od poniedziałku do piątku
oraz w weekendy handlowe

w niedziele niepracujące zaś
jestem trupi jaś

 

łabiszyn

dziś chcę tylko chodzić po tym mieście
nic o nim nie wiedzieć bo co
jeśli na przykład
kosz
taki zwykły kosz na śmieci
zagnie na mnie parol
w parku przykuje okiem
każe myśleć
o sobie
tylko o sobie
przez cały boży dzień
(chociaż wystarczyłaby godzina)
patrzeć tak długo na kosz wcale nie jest miło
co wtedy?
zje mnie pożre
potwór z paszczą
dlatego dzisiaj pragnę
podniebienia
ust bez zęba
wypłukanych płynem do rozjaśniania miast

Miłosz Waligórski (ur. w 1981 r. w Bydgoszczy) — poeta, tłumacz. Mieszka w Nowym Sadzie (Serbia). Ostatnio wydał tom prozy Pięć i pół kobiety (2022) i przekład z języka łotewskiego Przez sekundę w sferze wiersza (2023) Mārisa Salējsa. Prezentowane wiersze pochodzą z przygotowywanego tomu Psy na biegunach.

aktualności     o e-eleWatorze     aktualny numer     archiwum     spotkania     media     autorzy e-eleWatora     bibliografia     

wydawca     kontakt     polityka prywatności     copyright © 2023 – 2024 e-eleWator . all rights reserved

zachodniopomorski miesięcznik literacki e-eleWator

copyright © 2023 – 2024 e-eleWator
all rights reserved

Skip to content