MICHAŁ KACZMAREK
Ostatnie dni
trasa z ulicy Niedziałkowskiego
na ulicę Sienkiewicza
wydeptana butami astmatyka
z kawalerki do trzypokojowego mieszkania
ciągnęła żona
którą wyrzucił z domu pijaństwem
jedli wspólne obiady
gdy wracał
przecinał drogi nieznajomych
błąkali się po ulicach
szukając schronienia
strumyk
ruchliwa droga
kilka sklepów
dzień w dzień
omijał bezdomne psy
motyl przed twarzą
przez przypadek
w poszukiwaniu kwiatów
siedem razy w tygodniu
z wyjątkiem choroby
krok za krokiem
pożegnanie które spada z ust
jak farba ze ściany
przystanek na ławce
przy płaczącej wierzbie i suchej fontannie
znika za blokiem
w ręku list zakończony
słowami „No to cześć Kazik”
no to cześć
Pożegnanie z kawalerką
mężczyzna który tej nocy umrze
jest sam
zaplanowane
że zostawi go żona
wyprowadzi się syn
z żoną rozmawia przez telefon
o sprawach codziennych
kładzie się do łóżka
papierosy i zapalniczka
na pokrętłach radia
ciepło palców
w lodówce jedzenie
ustawione z nieznanym zamiarem
kroki choć wyczuwalne
nie ujawnią swoich kierunków
sufit mimo że patrzy z góry
nie mówi o ostatnim wdechu
okulary na skraju stolika
dowodem na słabą niepewną dłoń
może kierowane przypadkowo
aby nie zahaczyć o gazetę
nie odtworzy się
wieczór godzina po godzinie
przypomina znamię na białej skórze
plama w rogu
zamalowana po sprzedaży
córce policjanta i głównej księgowej
Kawalerka
nie miała w życiu łatwo
zbudowana w latach osiemdziesiątych
trzaskanie drzwiami
płacz dziecka
odwracała wzrok
od wersalki którą mdli
na widok plamy moczu
co działo się w łazience
nie chciały wiedzieć meble
kuchenne ani przedpokojowe
wystraszone odgłosami wymiotów
wasze relacje ociepliły się
kiedy zostałeś sam
żona i syn odeszli
piłeś rzadziej
mniej drastycznie
czyściłeś włosy z pająków
ozdabiałeś
do dzisiaj wspomina
szachownicę z pionkami przyklejoną do ściany
nowa właścicielka irytuje
wyrywa zęby
obdziera ze skóry
kawalerka tęskni
za wieczornym słuchowiskiem w radiu
nieudolną publicystyką
pisaną koniecznie piórem wiecznym
na kartkach rozdzieranych drugiego dnia
Data której nie pamiętam
podmiot liryczny w tym wierszu
po kilku wierszach o śmierci ojca
pisze o narodzinach
a narodziny miał szczęśliwe
ominęła go wojna
na osi czasu
na tyle daleko od wkroczenia wojsk
że chwalił Rosjan
lata dziewięćdziesiąte
niespełniona obietnica dobrobytu
przekleństwa w kierunku prowadzącego
główne wydanie Wiadomości
napaści na Ukrainę nie doczekał
bombardowanie Belgradu
słyszał od czasu do czasu
zmiana pracy
z łaziennego na magazyniera
zakup żaluzji
rozbudowa osiedlowego parkingu
nie miał w czyim imieniu
ani o co walczyć
wybrał kulturę wysoką
zakrapianą alkoholem
pamiętaj synu Nalepa
był kurwa najlepszy ze wszystkich
obiecałem że dam ci w mordę
podmiot liryczny
nigdy nie dostał w mordę
dlatego umie wybaczyć
wersalka
krótka rozmowa
tego brakuje najbardziej
Narodziny córki
płacz trzymiesięcznej dziewczynki
minąłeś się z nim w drzwiach
wasze okrężne ruchy
zamiana miejscami
sprawiły że jesteś ze mną
nie masz układu kostnego
tkanek włókien kolorów
nie ma cię we wspomnieniach
jesteś zamknięty w byciu
stołu ogrodu kubka do kawy
kubek do kawy jest
moce sprawcze zdania
także wobec ciebie
nie być nie można
wygasa upada wysycha
czasownik oddala się od znaczenia
które mu narzucamy
odpowiada na pytania
o znaczeniu odwrotnym
zanika
to znaczy co robi
umiera
czyli jest w trakcie życia
nawet nie istnieje
równa się w swojej wadze
z nie odchodzi czyli zostaje
zawiera zgodę z byciem
aby mogło nie być
to co znika z oczu
spisu mieszkańców
opłat za wywóz śmieci
przyjeżdża raz w miesiącu
zakład oczyszczania miasta
Michał Kaczmarek (ur. w 1986 r. w Głogowie) — poeta. Z wykształcenia nauczyciel języka angielskiego. Publikował m.in. w: „Afroncie”, „Akancie”, „eleWatorze”, „Migotaniach”, „Pro Libris”, „Protokole Kulturalnym”, „Śląsku”, „Tlenie Literackim”, „Wytrychu”.
aktualności o e-eleWatorze aktualny numer archiwum spotkania media autorzy e-eleWatora bibliografia
wydawca kontakt polityka prywatności copyright © 2023 – 2024 e-eleWator . all rights reserved
copyright © 2023 – 2024 e-eleWator
all rights reserved