MACIEJ BIESZCZAD
Do Tadeusza Borowskiego
Nie zwlekają z rozkładaniem
koców na trawie,
z nakrywaniem stołów,
z otwieraniem porto,
z połykaniem winogron.
Z niczym się nie kryją,
nie krępują się nikim,
odsłaniają nogi i dekolty.
Prezentują sobie ciała
w kolorze ochry.
Wychodzą za mąż
za bezczas. Żenią się z żądzą.
Opuściło ich, jak widzisz,
wnioskowanie.
Bardziej cenią woń widma.
W odróżnieniu od nas,
wyśmianych,
z wyrokiem obłędu.
Nie zechcą nas wysłuchać,
kopniakiem zepchną
do dołu, zobaczysz,
prędzej zbudzą Dachau.
Skoczna muzyka
Płakał nad sobą na brzegu zatoki. Dym z komina stał w miejscu
jak wyprostowany palec. Drżały mu dłonie w tym przejściu
do podziemi. Przycichły mewy. Skrzyły się latarnie.
Roześmiane pary wyruszały potańczyć. Zamykano piekarnie
i nadmorskie kramy. Klakson konkurował z klaksonem.
W parkach wieszano girlandy. W pubach mówiono żargonem.
Łkał obok zejścia do portu, nad którym wybuchała supernowa.
Rozpaczał, tak jakby opowiadał ocean. Tonął przy tym w słowach.
Pasaże
Nurt kryje w sobie dwie niewiadome: mieliznę i toń.
Zostawiamy w nim obie dłonie, wycinek pracy ciała,
Jakim byliśmy. Nogom lepiej w piasku, jego złote
Odcienie zginają nam kolana. Pewność, że nie zranią nas
Kamienie, posłuszne ociemniałym palcom, nagli,
By osiąść w krzykliwym śródmieściu, u zbiegu ulic
Bogatszej i szybkiej. Przeceniamy wszelką mądrość
I doświadczenie, tymczasem ledwie zamoczyliśmy
Łydki. W pierwszej kolejności należałoby się upewnić,
Czy czasem czegoś nie pominęliśmy, czy nie przestaliśmy
Śnić o nocnych zawiłościach? Mówiąc wprost:
Czy w dalszym ciągu i w jakim stopniu pociągają nas
Ostatnie godziny? Póki co instynktownie sięgamy
Po poranną kawę, ustawiamy się w kolejkach po
Darmowe radości, łagodny prąd łechce nasze zmysły,
Nie pobudzając ich do królewskich czynów. Jak dawno
Zasnęliśmy, kto nas wywiózł, kto porzucił półprzytomnych
Na ziemi niewydającej owocu? Wołamy, staramy się
Ostrzec banitów w przybrudzonych szlafrokach. Ubolewamy,
Że porwała ich topiel – wehikuł kawalerki na ósmym
Piętrze. Postronny obserwator mógłby powiedzieć:
Jesteśmy jak dwie rzeki płynące obok siebie
W siostrzanych korytach. Czy w rezultacie się połączą?
Jeżeli, rzecz jasna, to życzenie nie jest czymś
Drugorzędnym z punktu widzenia morza, jego głębin?
wiersze pochodzą z wydanego przez FLiHB tomu poetyckiego Macieja Bieszczada Pasaże (2023)
Maciej Bieszczad (ur. w 1978 r. w Wieluniu) – poeta i prozaik. Laureat VII Ogólnopolskiego Konkursu Literackiego Złoty Środek Poezji na najlepszy poetycki debiut książkowy roku 2010 za tom Elipsa (2011) oraz XI Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego im. Rainera Marii Rilkego (2017); nominowany do Nagrody Poetyckiej KOS im. Kazimierza Hoffmana i wyróżniony Nagrodą Literacką im. ks. Jana Twardowskiego za tom Niteczka (2021). Stypendysta Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w dziedzinie literatury (2017, 2022). Wiersze publikował w czasopismach literackich: „Akcent”, „Almanach Prowincjonalny”, „Arterie”, „Czas Literatury”, „Fraza”, „Kresy”, „Migotania”, „Nowa Okolica Poetów”, „Nowy Napis”, „Okolica Poetów”, „Pogranicza”, „Śląsk”, „Topos”, „Twórczość”, „Tygiel Kultury”. Wydał zbiory wierszy: Elipsa (2010), Okolice Gerazy (2012), Arnion (2014), Pogrzeby wróbli (2017), Kołatanie (2019), Niteczka (2020), Kroki (2021; wybór), Miejsce spotkania (2022), Pasaże (2023) oraz tomy opowiadań Ulewa (2020) i Ultradźwięki (2023).
aktualności o e-eleWatorze aktualny numer archiwum spotkania media autorzy e-eleWatora bibliografia
wydawca kontakt polityka prywatności copyright © 2023 – 2024 e-eleWator . all rights reserved
copyright © 2023 – 2024 e-eleWator
all rights reserved