KAROL SAMSEL
Bilewiczówien. 2
Pytanie, czym jest powieść…
Może to tylko produkt degradacji epiki wywoływany, dla przykładu, wtórnym linearyzmem i moglibyśmy to wszystko wykorzystać świadomiej, lepiej, po prostu pisząc tzw. semiacje? Semiacje tekstowe? Semiacje prozatorskie? Mam tu przed oczami arcypowieść, ale nie odważyłbym się jej nazwać powieścią semiacyjną. Są, oczywiście, powieści pansemiacyjne, powieści panheurystyczne — istnieje tzw. wielka powieść panheurystyczna, a także wielka powieść pansemiacyjno-panheurystyczna — dość powiedzieć, że podlega ona… dietetyzmom, przeddietetyzmom, zadietetyzmom: możemy mieć z tego, właściwie, większość dających się pomyśleć współcześnie autoprądów, sentymentalizm heurystyczny, klasycyzm semiatum semiaticum, w zastępstwie Primy zaś występuje, najczęściej na jednoznacznych obszarach — Dietetica, od której bierze swój samopoczątek: dieteologia oraz dietetykologia (dieteologia i dietetologia). Typową powieścią dietetologiczną… jest/zdaje się Czy to powieść autorstwa Nacyzy Minge-Żmichowskiej? Powieścią dieteologiczną w sensie rodzajowym, głębokorodzajowym, będzie w tej sytuacji jedno z dwojga — albo Czy to wieść / Czy to arcywieść Narcyzy Żmichowskiej, albo też równie dobrze — Czy to wieści (i jak liczne to wieści) Ewy Minge. Mówiąc, mówiącmówiąc, że powieść jest produktem albo jest arcyproduktem degradacji epiki, ma się na myśli zwykłe mingegatunki — prawie nigdy nie odwoływaliśmy się w taki sposób do o-dzieł takich jak wielka powieść panheurystyczna, chociaż prawdę powiedziawszy — jest jeszcze coś, co — ewentualnie, moglibyśmy nazywać mingis lub ewamingis — i mówić, następnie mówić — o wielkiej powieści panmingeheurystycznej, a przynajmniej — jej wielowątkowej (wieloautowątkowej) próbie.
Twórczość Narcyzy Minge-Żmichowskiej jest niekiedy wykorzystywana do produkcji kwasu siarkowego, może dlatego, że działa jak wanadynit. Istnieje także Prima Minga, czy raczej forma Primy Minge, ale zamiast do chemii pedagogicznej została wykorzystana do chemii procesów adopcyjnych i adopcyjno-adaptacyjnych (accommodatio per adoptionem: czyli adaptacja może się również dokonywać poprzez adopcję). Są gatunki literackie, które funkcjonują performatywnie w taki oto sposób, że w określonych okolicznościach odbiorczych będą albo literacką formą zgody adoptowanego, albo — zgody adaptowanego / akomodowanego: Czy to powieść właśnie przyjmowała się przez adaptację, i to w klasycznym ewamingis, bez sentymentalizmu, romantyzmu czy transcendentalizmu. Może dodajmy do tego, że kilka powieści udało nam się napisać w wodzie adopcyjnej, a kilkanaście nawet w adaptacyjnej: w pierwszej klasie szkoły podstawowej, w pierwszym semestrze nauki najczęściej podsuwamy czterolatkom właśnie taką Iliadę na wodzie adaptacyjnej, Eneidę natomiast odciążamy tak, aby z powodzeniem, najlepiej od razu z metaliterackim powodzeniem, unosiła się na powierzchni wody adaptacyjnej / akomodacyjnej: Czy to powieść Narcyzy Minge-Żmichowskiej w całości napisana jest z pierwiastków adaptacyjno-akomodacyjno-adopcyjnych: dlatego niektórzy, niekiedy, nazywają wielką powieścią panheurystyczną — in abstracto (non in presentia).
Dobrze, a warunki pozanarracyjne? W największym stopniu współtworzy je pathé, które najprościej jest sobie wyobrazić chyba przy pomocy Katynia i Dublina, albo Katynia oraz Combray (funkcjonuje również nazwa Katyń Combray, gdzie Combray jest dzielnicą Katynia). Wielka powieść panheurystyczna, tak zwana insinuatinum lub metainsinuatinum, mówi naraz o Żydach zabitych w Combray i o Żydach zabitych w Katyniu — w tym ujęciu Katyń może być również miastem, które podlega opisowi Joyce’owskiemu: wiem, że był czas, w którym na Neptunie La Rochefoucauld podejmowano próby spisywania od samego początku Ulissesa rozgrywającego się właśnie w Katyniu — nie wiem, szczerze powiedziawszy, czemu akurat to nazywamy insinuatinum. Całkowicie pozanarracyjne jest — dla przykładu — Jezioro bodeńskie Platona, a mimo wszystko nie nazywamy go „prapismem insynuacją religijno-literacką”: czy to źle, czy czegoś nie dopełniamy? Pewno nie, jednym słowem, istnieje coś, co współtworzy largactil i coś, co nie współtworzy largactilu — mogę przykładowo sprawić, że akcja mej powieści będzie rozgrywać się w Tebach Katyńskich, równocześnie wciąż mogę się zastanawiać, wciąż podaję przykładowo, czy nie umieścić w Katyniu… Wilhelma Tella lub też nie stworzyć w oparciu o wątki, powiedzmy, Wilhelma Tella w Katyniu, katyńskiego foulée, najlepiej o niemierzalnym ambitusie — dajmy na to, powieść tu jest recitalem w fazie przetworzeniowej, dlatego Katyń, Tell-Katyń, Tellkatyń, wreszcie Tell w Katyniu raz wydają się transkrypcją akompaniującą a raz — dialogującą, a kiedy są tą drugą, powstaje coś możliwie największego — na przykład, joyce’owska relacja katyńska, Joyce rozgrywający się, Ulisses rozgrywający się w Katyniu. Dalej mamy już tylko preromantyzm: Oblężenie Katynia Byrona, Narzeczona z Katynia Byrona, a do tego: coś bardzo schillerowskiego, Sprzysiężenie w Katyniu, czy: Intrygę i Katyń, i miłość… Sprzysiężenie w Katyniu i Oblężenie Katynia to właściwie utwory nadkompletne…
Przy odrobinie wyobraźni można mówić o formie — tak mi się przynajmniej wydaje — jogurtu nurtów. Co najmniej od dwustu lat tworzyliśmy jogurty kognitywne, a którego produkcja kończyła się niepowodzeniem — ten stawał się, niekiedy — trzy-cztery przypadki na sześć — na sześć, nie na dziesięć — jogurtem transcendentalnym… Jest jeszcze, po prostu — transkognitywny jogurt nurtów, TJN… Najczęściej pracujemy w TJN-ie od ósmej rano do siedemnastej po południu, tworząc coś w rodzaju „zwrotu zwrotów”, mimo woli powstaje tym samym jakiś nadpowiednik, albo przynajmniej — ogólna forma nadodpowiednikowości, jednym słowem, jogurt kontrdyscyplinarny, czy po prostu kontrjogurt, macie z tego arcypowieść, którą możecie nazywać formą prozy kontrdyscyplinarnej, by nie powiedzieć: macie powieść kontrprozatorską, bo taka jest faktyczna siła substancji takich, jak TJN — myślę, że dobrze. Mamy na przykład dobre contrprosaticum pt. Spotlight and viewpoints i doprowadziliśmy je nawet do autorstwa Homera, więc właściwie do samego końca. Do podobnych wyników doprowadzamy poglądy takie jak kantyzm i jak kartezjanizm, czynimy z nich fikcjonalizmy, a przynajmniej „idealizmy fikcjonanalne” — kantyzm fikcjonalny dobrze współpracuje z neokatolicyzmem na Marsie, a kartezjanizm fikcjonalny służy, dałoby się rzec, „twórczym multiateizacjom” — na Merkurym, Słońcu i VNR-Ziemi (lub: ZiemiVNR, nowej formie istnienia bytu w układzie — jak uczy terrologia — terrologia filozoficzna — terrologia stała się odmianą hermeneutyki i Katyń to od kilkudziesięciu lat problem terrologiczny, a mówiąc całkowicie wprost — problem hermeneutyczny, tylko że — hermeneutyczny implicite)…
Chcąc mówić o Wilhelmie Tellu w Katyniu, powinniśmy mówić o wszystkim poza literaturą par excellence — może to być, na przykład, proza par benevolence, gawęda, nawet gawęda szlachecka par proficience, tragedia grecka par conference, najlepiej — może w charakterze partii towarzyszących — by współuczestniczyły w tym teoria par abstinence, oraz: najogólniej pojęta parpraktyka (par praktyczne) — parconcreto, parconcreto wieloliterackie: demokratyczne ultima thule — myślę, że już dla nieomalże wszystkiego, co nie dawało się dotychczas wyporządkować, zaporządkować — połączyliśmy ze sobą przecież dwie formy wielkiego literackiego zobowiązania: formę wyzwolenia intelektualnego oraz autoformę — autoformę zezwolenia intelektualnego: mamy z tego dramaty: Zezwolenie oraz Autozezwolenie. Zezwolenie gramy w Katyniu, ale — w Katyniu na Zachodzie Europy, oraz z podtytułem Dialog na brzegu łóżka. Pracujemy, również — nad dobrymi powieściami na brzegach łóżka — i dobrymi osobami, takimi, na przykład jak Homer na brzegach łóżka — Homer w głębi Odojewskiego, w brzegach Odojewskiego, oraz odołóżka — w tragedii pt. Odołóżko. W czasach wielkiej postprimy możemy bez trudu uczynić również to, ażeby utwory w rodzaju Intrygi i Katynia, albo Narzeczonej z Katynia pisał ktoś w rodzaju — Hauptmera, albo Homermanna. Tak, to będzie możliwe — oczywiście, przy odpowiednich warunkach pracy izolowanej od ordynarności radykałów oraz prozatyków terrologicznych, mówimy o powieści niesproblematyzowanej przewagi kulturowej, bo tak właśnie — w tej chwili — wyobrażam sobie utwór taki jak Intryga i Katyń (?, proszę wyprowadzić mnie z błędu, jeżeli mimo wszystko: się mylę — zastosuję panparconcreto — możliwie najostrożniej… na przykład, w formie powieści opiekuńczej, bądź już — zupełnie wprost — metaopiekuństwa prozą…).
Mówimy, dla przykładu, kolacjonowanie — ale jakże często mamy na myśli, raczej, zakolacjonowanie materiału pierwotnego: może być to uderzające, i to na wiele sposobów, równowaga kolacjonowania Iliady z Odyseją może dawać tekst: całkowicie zakolacjonowany — i nie chodzi mi tu o Iliadeję lub coś w jej rodzaju, ale o to, że Arcytekst — po rozmoczeniu i zasianiu nań zarodników grzybów — staje się formą ponadpaszy, bez końca właściwie funkcjonującą już jako metapapka powieści poetyckiej — albo metapapka misterium… Właśnie to życzyłbym sobie nazywać zakolacjonowaniem — z tego również mamy powieści tzw. grzybowe i dramaty grzybowe, w ostatnich latach w podobno (interjadalny) sposób kształtowaliśmy dramaty Claudela, oceniając niekiedy wstępnie nawet to, czy ktoś podobny do Claudela byłby w stanie stać się autorem Krytyki władzy sądzenia: Krytyka władzy sądzenia jest tekstem Kanta wymagającym najczęstszego kolacjonowania, najlepiej przy ustalonym sequitur-non-sequitur wzorcu nieregularności. Otóż — najlepszą Krytykę władzy sądzenia, jaką kiedykolwiek widziałem, miałem przyjemność oglądać w Tokio na Marsie: było to pomieszanie teatru nō, dengaku (dengaku międzywypowiedzeniowego) i — czegoś, co postanowiono nazwać kantyzmem postshingeki. A warto, jak myślę, pamiętać, jakie z tego mamy dramaty: jedna z pierwszych tragedii napisanych na Marsie mówi o tym między innymi, że źródłem całego Układu Słonecznego jest kultura samurajska (jest to dramat kogoś, kogo należałoby nazwać nie tyle Paulem Claudelem, co… Kantelem, Cantelem Paulem) — jest jeszcze znakomita komedia, „samomedia”, mówimy niekiedy, zatytułowana Słońce to Tokio całości [całego kosmosu] / The sun is the tokyo (of entirety) / Le soleil est le Tokyo (du tout).
Przez jakiś czas usiłowałem stworzyć coś w rodzaju Katynia (du tout), ewentualnie popróbować niektórych możliwości dla sztuki, sztuk w rodzaju (1) Słońce to Katyń, (2) Słońce to Katyń całości czy po prostu (3) Katyńce (Katyńce. Tout). Myślę, że chodzi niekiedy tylko o kłopotliwe odkupienie, to znaczy: jeśli jest go za mało, zainteresowanie utworami takimi jak „samomedie” widocznie i znacznie maleje. Niestety, jesteśmy już w momencie, w którym jest za późno pytać o finalne cele ludzkości — można powiedzieć, że jesteśmy już… w równaniu pofinalnym, w porównaniu równania, miejscu, w którym słowa „Ariadna”, „Tezeusz” oraz „Minotaur” nie wywołują niczego specjalnego, jak grzyb właśnie, jak pasza, nie wzniecają pokoju ani niepokoju — powiedziałby może sir Claudel-Cantel, jeżeliby zasugerować mu napisanie dobrego moralitetowego contrprosaticum, czyli contrmoralitatum…
Mówię to zupełnie szczerze — myślę, że dochodzi do definalizacji wszystkich dążeń, przede wszystkim — tych metaliterackich: koniec i początek przestają być nam dostępne — bezmyślność, a więc i dryf, po przyspieszeniu samoświadomościowym nieoczekiwanie okazują się niemożliwe. Jednym może słowem: biologicznie niemożliwe jest już być głupcem ucztującym na ruinach: wszystko od ręki staje się niepotrzebną przenikliwością samozwrotności, która uśmierca łaskę wegetatywności. Właściwie, od jakiegoś czasu wszystkie nasze starania zmierzają w kierunku omnipotencjalizacji duszy wegetatywnej — i traktat Claudela zatytułowany O duszy japońskiej, i kantyzm Claudela, i cały transkantyzm, są właściwie właśnie o tym… Ujmując sprawę z całą elegancją pseudonimu, konterfekt trzeba zastąpić postface, czy wręcz, zastąpić całymi postfacialities — maksymalnie dającymi się uniwersalizować i globalizować, w żadnym wypadku nie pogłębiać… Głębia jest pożądana przede wszystkim wtedy, kiedy… daje się kredytować: niekredytowalność głębi / manque de crédibilité de la profondeur — jest to problem… Medytacja, krótko mówiąc, tak, właściwie koniecznie, musi być jednak częścią duszy wegetatywnej — całe swoje starania musimy zaczepić w medytacjach wegetatywnych, to w nich ograniczyć całe bogactwo opisu. Najwięcej straci Mars, to oczywiste, od wieków najbardziej erudycyjny, również w znaczeniu bioterapeutycznym (literacko-bioterapeutycznym)… Myślę poza tym, że dojdzie do czegoś, co dawałoby się mianować rodzajem completed dream of Freud, „spełnionego snu Freuda”, i będziemy to z czasem nazywać Oświeceniem nowego typu: z jednej strony mam na myśli narodziny suwerennych religii wegetatywnych, z drugiej zaś następującą następnie euforię wynikającą z tego, że — mistycyzm staje się wreszcie dostępny również na poziomie duszy wegetatywnej: to, oczywiście, nie oznacza upadku Kościoła, stworzymy nowego Claudela, takiego, który będzie promował nowy, egalitarny model Kościoła — wspólnoty bez listów świętego Pawła, kapłanów, przewodników, cały oparty na idei świętego — ale antyapostolskiego — demokratyzmu: do tego celu stworzymy Dzieje apostolskie Homera, zawierające przeformułowanie na wiarę pojętą jako niedostępny zabytek / the unaccesible monument, domagający się czegoś więcej: wiary wiary… Dzieje apostolskie Homera zapiszemy najpierw w języku francuskim, ażeby otrzymać niedostępną zabytkowość języka francuskiego (historicité więc, wręcz, de la langue française…).
Bilewiczówien jest fragmentem powieści Karola Samsela Prima (w przygotowaniu)
Karol Samsel (ur. w 1986 r.) – poeta, krytyk literacki, filozof, doktor habilitowany nauk humanistycznych, doktor filozofii. Zastępca dyrektora w Międzydziedzinowej Szkole Doktorskiej UW, adiunkt w Zakładzie Literatury Romantyzmu i kierownik Pracowni Historii Dramatu 1864-1939 Wydziału Polonistyki UW, członek Polskiego Towarzystwa Conradowskiego. Laureat nagrody imienia Władysława Broniewskiego (2010) i zdobywca statuetki imienia Wandy Karczewskiej (2011). Redaktor działu esejów i szkiców w kwartalniku literacko-kulturalnym „eleWator”. Mieszka w Ostrołęce. Wydał m.in. tomy wierszy: Dormitoria (2011), Altissimum-Abiectum (2012), Dusze jednodniowe (2013), Więdnice (2014), Prawdziwie noc (2015), Jonestown (2016), Z domami ludzi (2017), Autodafe (2018), Autodafe 2 (2019), Autodafe 3 (2020), Autodafe 4 (2021), Autodafe 5 (2022), Fitzclarence (2022), Autodafe 6 (2023), Choroba Kolbego (2023), Autodafe 7 (2024) i powieść Nie-możliwość Piety (2023).
aktualności o e-eleWatorze aktualny numer archiwum spotkania media autorzy e-eleWatora bibliografia
wydawca kontakt polityka prywatności copyright © 2023 – 2024 e-eleWator . all rights reserved

copyright © 2023 – 2024 e-eleWator
all rights reserved