aura

przed burzą po burzy czy w trakcie
ważne żeby nie być najwyższym punktem
więc leżę twarzą w gęstości
z czarną ruchomą plamą która
zderzyła się z czołem

mętnieje
nędznieje i kłębi się

niedowierzanie

Kadr

zapach placków kartoflanych połączony z sokiem wiśniowym
sok mdli staje w gardle

wnuki są pyszne

wnuki są harde intensywnie tupią
brakuje im smartfonu i głośnej muzyki

stop

klatka

mru

umościło się na moich kolanach
leży i mruczy
mruczy intensywnie bolą
bolą kości drętwieją ramiona

niech pozwoli zamrugać
miauknąć prychnąć wstać

przyziemnie

małe jest blisko ziemi
małe się nie uniesie
(chyba że w dłoniach ojca)

całkiem dobrze pozuje
może chce zostać pomnikiem

nie

małe chyba nie wie
ale wygląda na to
że nie jest mu za dobrze
w kruchości

głód

wiosną Joanna nabiera rozpędu
wkręca ją warkocz aut i pędzi na rowerze
w kolorach rozkwitniętego głogu
prosto do Muranowa

wsłuchana w woń lilaków kwitnące kasztany
zatrzymuje się tu i teraz

z prośbą o nigdy