Skip to content

DOROTA CZERWIŃSKA

p(odcięci)

spokojnie było w KFC
kontemplując
podgryzaliśmy

na zewnątrz huczało
genetyk pracował nad stworzeniem
kury o czterech udach
by zmniejszyć zapotrzebowanie na rzeź
synoptycy ostrzegali

popiliśmy
żeby strawić

 

o tym jak ocalało drzewo na które wydano wyrok pół roku temu przez dziesięć lat nienawidzone i dwa dni opłakiwane

mieli je ściąć w poniedziałek ale
nie było wystarczająco ostrej piły
a wszystkie siekiery pochowali ci z firmy od zieleni
wymówieni między piątkiem a wtorkiem
czyli poniedziałek był martwym punktem w umowie
o końcu świadczenia usług między innymi
ścinania podcinania i grabienia

wszystkim

zrobiło się lżej jakoś kiedy stało
w poniedziałek przed pracą i po pracy
jak opoka zbierająca kurz z chodnika
wiatr kołysał tą opoką ale przecież nie mogła się zwalić zgodnie
z definicją trzonu przypory i zasłony
dla sąsiadki z parteru której robi ciemnię

a pod szóstką koło środy ścięło się mleko
więc limit ścinań został dzięki Bogu oraz opatrzności wyczerpany

 

Kruki

Na ulicy Odkrytej słyszałam krakacza,
unosił się i opadał nad nieżywym druhem.
Nie wiem, czy go pożerał, czy nad nim rozpaczał.

Nie mym krzykiem z tej ziemi o niebo zahaczał,
tocząc kręgi nad ciałem, wżerając się w duszę
na ulicy Odkrytej martwego krakacza.

Świat oddychał spokojnie, nikt palców nie maczał,
nikt czasu nie zatrzymał, nie zawładnął ruchem,
gdy brat pożerał brata, by potem rozpaczać.

Dziób uderzał o skrzydła niczym topór kata,
żeby zaklinać życie, wypędzić kostuchę.
Na ulicy Odkrytej krakacz bił krakacza.

Wiatr dotykał obojga i koła zataczał,
pieścił pióra, wiał w oczy, które były suche.
Nie wiem, czy się unosił, czy cicho rozpaczał.

Czas wymaże z pamięci małego siłacza,
wejdą nowe obrazy na wspomnienia głuche.
Niech nie pozwolą odkryć własnego krakacza,
który będzie pożerał, by potem rozpaczać.

 

ochronka

odkąd przestała czuć się potrzebna
zaczęła dokarmiać koty
witały ją miękko ocierając się o nogi i cicho mrucząc
po opróżnieniu miseczek patrzyły w oczy
zauważała że za każdym razem
jest o jednego ciszej i o jednego bliżej pustki
drżąc układała gazety kocyki poduszki
tłumaczyła że droga jest tłoczna i trudna

aż nadszedł dzień gdy na posłaniu
została wiara w siedem żyć

 

ondulacja

starsza pani w autobusie
się stacza
świat mój boże
te dzieci gdzie ojciec matka
calutka a tatuażach
kolczyki jak u świni
przed unią
teraz normy

jeszcze po rusku jadą
karczycho naprzeciwko
w krzyżykach kropkach kreskach

pomóc pani przeczytać rozkład jazdy?

Dorota Czerwińska (ur. w 1968 r.) — poetka, nauczycielka edukacji wczesnoszkolnej, terapeutka pedagogiczna, trenerka umiejętności społecznych. Mieszka w Warszawie. Wiersze publikowała m.in. w: „Afroncie”, „eleWatorze”, „Helikopterze”, „Migotaniach”, „Nowych Myślach”, „Post Scriptum”.

aktualności     o e-eleWatorze     aktualny numer     archiwum     spotkania     media     autorzy e-eleWatora     bibliografia     

wydawca     kontakt     polityka prywatności     copyright © 2023 – 2024 e-eleWator . all rights reserved

zachodniopomorski miesięcznik literacki e-eleWator

copyright © 2023 – 2024 e-eleWator
all rights reserved

Skip to content