Skip to content
e-eleWator zachodniopomorski miesięcznik literacki

ROMAN HONET

w oczach, w ogniu

może popatrzę na park okryty śniegiem,
z rzeką białych kamieni,
może na życie szarpane przez wiatr
kołyszący się nad stacją paliw,

dalej, dalej. mówiłem ci,
odległość nie wybiera, w oczach
zostaje kształt twojej głowy
odciśnięty pod moją ręką, ciało rośnie

tak nieprzerwanie jak kiedyś,
przed czasem.
o! tu przed czasem rozstaliśmy się
i zasnęliśmy,

każde w swoim ogniu


niebo, ziemia

najdłuższy miesiąc na czekanie — marzec,
a więc czekałem przed hipermarketem
i człowiek słabujący na umyśle
mijał mnie, niosąc w ręku kartę kredytową

i papierowe torby (rocznica
wiosny wcześniejszej albo inne święto
mogłyby się tutaj wydarzyć
i pozostać moje na zawsze).

to nie przemija z biegiem lat
ani nie wraca — są ci,
którzy odzyskują ciało
i szepczą — potężne,

w niebie, jak i na ziemi,
oby zawsze jadło i rosło.
i są ci, którzy szepczą — nie,
tyle wystarczy


krew, ciało

jakby to ciało nie kończyło się,
tak srebrzyste, że można obracać je w palcach (czasem
tak bywa — ciało zamienia się w ryż).
a później ogień uwięziony w gardle,

zbieranie wiśni wieczorem, agrestu
i przesyt zimy po przesycie lata — kara
za przeżywanie życia w zbyt właściwym czasie,
rzetelnie i prawidłowo. pamięć

to wiara w roztargnienie tego, który milczy,
zbliżenie rąk do twarzy albo linie,
między którymi zatrzymują się
ludzie i żarty. i zanikają,

tak jak życie zanika w czasie,
żeby nachapać się więcej ciała i krwi, żeby tu kiedyś, może,
wyżej albo niżej,
jakiś szum po sobie zostawić

(i byłby to szum zamiast oddechu,
i nie kończyłby się w tobie, we mnie)

 

mowa, pisanie

tak jak życie zanika w czasie,
nieustająco. dlatego nikt nie wróci,
dlatego nie tramwaje
toczące się wieczorem przez miasto,

nie moje ciało — ono wpadnie w wodę,
a teraz leży owinięte w koc,
i nie poeci — oni mówią tutaj
(ale mówią tak, jakby pisali),

więc ja do ciebie piszę, jakbym mówił, dziecko,
z tą niekończącą się
we mnie czułością,
gdy żegnaliśmy się przy rozbieraniu

koguta: ty zabrałaś oko,
ja — mały mięsień poruszający dziobem

Roman Honet (ur. w 1974 r.) — poeta. Laureat Nagrody im. Wisławy Szymborskiej za tom świat był mój (2015). Tłumaczony m.in. na: angielski, czeski, hiszpański, litewski, niemiecki, norweski, słoweński. Ostatnio ukazał się wybór jego wierszy w języku rosyjskim Месса Лядзинского (Msza Ladzińskiego, przeł. Siergiej Moreino, Moskwa 2017), tom w języku ukraińskim Світ належав мені (przeł. Iurii Zavadskyi, Tarnopol 2019) i serbskim Svet je bio mój (przeł. Biserka Rajčić, Belgrad 2021). Redaktor antologii Poeci na nowy wiek (2010), współredaktor Antologii nowej poezji polskiej 1990-2000 (2004). Ostatnio wydał zbiór pamięć niczyja, ciało moje (2024).

aktualności     o e-eleWatorze     aktualny numer     archiwum     spotkania     media     autorzy e-eleWatora     bibliografia     

wydawca     kontakt     polityka prywatności     copyright © 2023 – 2024 e-eleWator . all rights reserved

zachodniopomorski miesięcznik literacki e-eleWator

copyright © 2023 – 2024 e-eleWator
all rights reserved

Skip to content